
Jednym z najnowszych posunięć Szewczyka było nakazanie usunięcia wszelkich naklejek z przystanków oraz wszystkich miejsc prywatnych i publicznych, które informowały o numerach telefonicznych taksówek. Ten krok spotkał się z natychmiastową krytyką taksówkarzy, którzy uważają, że jest to celowe działanie mające na celu osłabienie ich pozycji na rynku przewozów.
„Mamy dość takich praktyk” – mówi jeden z lokalnych taksówkarzy. „Przegania się nas z centrum miasta, nasyłając straż miejską, a teraz jeszcze to. Usunięcie naklejek sprawia, że turyści i mieszkańcy mają trudności z szybkim znalezieniem taksówki. To uderza bezpośrednio w nasze zarobki.”
„To oczywiste, że Szewczyk chce przejąć rynek przewozów w Szczawnicy. Mając własną flotę busów, robi wszystko, by zepchnąć nas na margines. Jego firmy i usługi transportowe reklamowane są w całej gminie. Od Szubryta po pensjonaty i restauracje, włączając w to Ukraińców, którzy rozdają ulotki na mieście. Tylko nasze ulotki przeszkadzają i są usuwane”. – dodaje inny taksówkarz. „To jest po prostu podłe, nikczemne i nieuczciwe.”
Wielu taksówkarzy wspomina teraz czasy, gdy Grzegorz Niezgoda był burmistrzem. Pod jego rządami, twierdzą, panowały bardziej przyjazne warunki dla ich działalności. Niezgoda pozostawił po sobie dobre wspomnienia wśród lokalnych przewoźników.
„Za czasów Niezgody mogliśmy spokojnie pracować. Nikogo nie promował, ale i nie niszczył” – wspomina kolejny z taksówkarzy. „Teraz czujemy się niszczeni i marginalizowani. Zarabiamy przez kilka miesięcy, a teraz mamy taki wściekły atak w samym sezonie, najgorzej zniosą to kierowcy, którzy dopiero zaczynają”.
Jedno jest pewne – przyszłość przewozów w Szczawnicy stoi pod znakiem zapytania, a taksówkarze będą musieli stawić czoła nowym wyzwaniom, by przetrwać w tej trudnej sytuacji.