Szczawnica – relikty przeszłości są tu wciąż żywe, a „Miś” Stanisława Barei jest tu rzeczywistością realną
W rankingach na najlepsze polskie komedie film „Miś” zajmuje zwykle pierwsze miejsce. W kulcie „Misia” ma znaczenie to, że film uznawany jest za fundamentalną rozprawę z latami PRL. „Miś” ośmieszał życie w PRL, ale nie władzę. Tymczasem Józef Ciesielka ośmiesza władze Szczawnicy a życie samo pisze scenariusze jakich Stanisław Bareja by się nie powstydził.
W zbiorowej świadomości funkcjonują dzisiaj dwa obrazy Polski Ludowej. Jeden to wizerunek ponurego kraju ze zniewolonym społeczeństwem terroryzowanym przez tajne służby i inwigilowanym przez rzesze donosicieli. Drugi to opowieść o kraju pełnym absurdów, w którym prym wiodą kombinatorzy i tłum zabawnych cwaniaczków. Za pierwszą wersją naszej najnowszej historii stoi – mówiąc w skrócie – IPN, za drugą – filmy Barei.
Pierwsza wersja jest trudna i męcząca, druga prosta i wesoła. Sytuacja Szczawnicy to synteza tych dwóch aspektów. Świetnym na to przykładem jest podmiana znaków na moście św. Jana w Szczawnicy:
Oświadczenie Józefa Ciesielki: portal dobrazmiana.info
Dało się? Nowy znak na moście św. Jana w Szczawnicy. Ułatwienia dla kierowców.
„Teraz mieszkańcy i firmy transportowe bez problemu mogą przejeżdżać samochodami ciężarowymi a nie jak wcześniej „z duszą na ramieniu” liczyć na łaskawość policji i ITD”:
O most św. Jana w Szczawnicy walczyłem długo i są tego efekty. Burmistrz pomimo wielu lat na tym stanowisku nie był w stanie rozwiązać problemu, o którym wszyscy dookoła wiedzieli. Blokada mostu z ubiegłego roku przyniosła efekty. Przed mostem możemy podziwiać nowy znak. Zakaz wjazdu pojazdów o rzeczywistej masie 10 t zwiększył się do 30 t. Teraz mieszkańcy i firmy transportowe bez problemu mogą przejeżdżać samochodami ciężarowymi a nie jak wcześniej z duszą na ramieniu liczyć na łaskawość policji i ITD.
Nagłośnienie sprawy podziałało bardziej niż obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa mieszkańcom i kierowcom. Być może to efekt medialnego szumu, albo zbliżających się wyborów samorządowych. W każdym razie osobiście bardzo cieszy mnie fakt, że zainteresowano się tą sprawą i podjęto działania. Jestem również dumny, że moja osoba przyczyniła się do poprawy jakości życia i wreszcie ktoś zwrócił na to uwagę.
Mam tylko nadzieję, że za nowym znakiem nie stoi chęć uciszenia sprawy i wszelkie techniczne ekspertyzy z zakresu wytrzymałości konstrukcji mostu zostały prawidłowo przeprowadzone. Zwiększenie tonażu mostu tylko za pomocą znaku byłoby kolejną głupotą ze strony władz miasta. Stan techniczny mostu jest sprawą nie tylko drogowców, ale i wszystkich mieszkańców, bo dotyczy bezpośrednio ich zdrowia. Jeżeli ten znak stoi tylko dla parady i pełni funkcję knebla dla niewygodnych ludzi, to prędzej czy później prawda wyjdzie na jaw. Na razie jestem zadowolony, że moja osoba przyczyniła się do poprawy jakości życia i wreszcie ktoś zwrócił na to uwagę. Oby tylko była to przemyślana decyzja, poparta specjalistycznymi dokumentami. – komentuje Józef Ciesielka