Szczawnica za jego kadencji pod względem atrakcyjności położenia mogłaby stać się jedną z „zimowych stolic Polski”. Sportowiec zakończył swój udział na Zimowych Igrzyskach Olimpijskich w Korei, czy teraz przed nim otworem stanie kariera polityczna?
Snowboardzista Mateusz Ligocki wystartował wczoraj w konkurencji snowcross na zimowych Igrzyskach Olimpijskich w koreańskim Pjongczang. We wczorajszych eliminacjach Polak zajął 37. Miejsce. Po kolizji włoskiego zawodnika w 1/8 finału, zapewnił sobie awans do kolejnej rundy zawodów. Ligocki ostatecznie zakończył jednak swoją olimpijską przygodę na etapie ćwierćfinału.
Złoty medal wywalczył Francuz Pierre Vaultier; srebro dla zawodnika z Australii a brąz dla Hiszpanii.
Pojawiają się opinie, że 35 letni Mateusz Ligocki powinien rozważyć zakończenie kariery jako zawodnik, tym bardziej, że już wcześniej dał się poznać jako świetny organizator m.in. szkoły narciarskiej w Szczawnicy oraz pomysłodawca i koordynator programu sportowego „Dzieciaki na dechy”.
Ligocki wielokrotnie promował sport, zdrowy tryb życia oraz wyjątkowe w skali świata piękno polskich gór. Wielokrotnie gościł w Szczawnicy, która – jak podkreśla – pod względem atrakcyjności położenia (Pieniny) mogłaby stać się jedną z „zimowych stolic Polski” oraz podobnie jak np. Zakopane, przyciągać turystów. Śmiała wizja olimpijczyka pozostaje jednak aktualnie jedynie w sferze planów. Niestety, duża w tym „zasługa” władz Szczawnicy, które niechętnie wspierają takie działania.
Być może przyjdzie czas, że po udanej karierze sportowej Mateusz Ligocki podejmie wyzwanie wdrażania zaproponowanego przez siebie planu rozwoju Szczawnicy już jako burmistrz tego miasta. Po nominacji do tytułu „Człowiek Roku 2017” rozdzwoniły się redakcyjne telefony , część mieszkańców uważa że Ligocki byłby dobrym kandydatem na burmistrza. Snowboardzista zdążył już udowodnić, że posiada wszelkie predyspozycje i zdolności uzasadniające jego ewentualną kandydaturę.
Nasz reprezentant na igrzyskach olimpijskich w Korei zasługuje na uznanie za uczciwą sportową walkę do samego końca w tak trudnej konkurencji jaką jest snowcross. Pomimo, że zjazdy doświadczonego reprezentanta Polski nie były najszybsze, zostały uznane przez kibiców za najładniejsze.