
Zginęły ważne dokumenty, pisma, które pisałem m.in. do Kancelarii Prezydenta i Ministerstwa Sprawiedliwości – niepokój p. Gabrysia budzi zwłaszcza zniknięcie dokumentów i fakt, że osoby postronne mogły łatwo dostać się do środka.
Pierwszy komentarz w sprawie ostatniego zdarzenia w budynku przy ul. Ogrodowej w Szczawnicy.
W dniu 11 grudnia 2017 w części domu należącej do państwa Marianny i Stanisława Gabryś doszło do groźnego zdarzenia. Jak udało nam się ustalić, to najprawdopodobniej podpalenie sadzy w piecu spowodowało zagrożenie pożarem oraz ulatnianie się dymu, który zaalarmował okolicznych mieszkańców.
Państwo Gabrysiowie w chwili zdarzenia przebywali u rodziny w Staszowej, a o tym co się dzieje w ich domu powiadomiła ich sąsiadka.
Już na miejscu Stanisław Gabryś przekonał się, że do zajmowanej przez niego wraz z żona części budynku dokonano włamania, gdyż zginęły ważne pisma m.in. korespondencja z Kancelarią Prezydenta RP, Prokuraturą Krajową i Ministrem Sprawiedliwości. Podczas interwencji została również wybita szyba w oknie.
Jak informuje pan Stanisław, Straż Pożarna po ukończonej akcji nie zabezpieczyła odpowiednio budynku. Pomimo, że w wyniku zajścia ostatecznie nikt nie ucierpiał, a zniszczenia samego budynku nie są poważne, niepokój p. Gabrysia budzi zwłaszcza zniknięcie dokumentów i fakt, że osoby postronne mogły łatwo dostać się do środka.
Z tego powodu mieszkaniec Szczawnicy, podejrzewa, że zdarzenie wywołano celowo. Jego zdaniem sytuacja nie wynikła z jego winy, lecz miała swój początek w kotłowni należącej do lokatorki współdzielącej dom przy ul. Ogrodowej w Szczawnicy. Stanisław Gabryś stwierdził ponadto, iż całe zajście może być aktem zemsty m.in. za udział jego żony w ostatnich wyborach samorządowych.
Jak się również okazało, policja nie przyjęła zgłoszenia Stanisława Gabrysia o zaistniałym wydarzeniu.
Już niebawem zamieścimy materiał filmowy.