Z dokumentów, do których dotarł DGP, wynika, że prezenter głównego wydania „Wiadomości” w TVP 1 Michał Adamczyk dostaje na rękę 40,25 tys. zł miesięcznie plus VAT, bo dziennikarz prowadzi działalność gospodarczą. Do niedawna zarabiał 35 tys. zł, ale w lipcu tego roku dostał podwyżkę, gdyż zaczął dodatkowo prowadzić publicystyczną audycję „Bez retuszu” w TVP Info.

Inna twarz „Wiadomości”, Danuta Holecka, jak się dowiedzieliśmy nieoficjalnie, kosztuje publicznego nadawcę 40 tys. zł miesięcznie (plus VAT). Działalność gospodarczą prowadzi również Krzysztof Ziemiec, trzecia z głównych twarzy programu informacyjnego TVP. Jego umowa z telewizją według naszych informacji opiewa na 33,5 tys. zł miesięcznie netto.

Władze TVP nie skąpią też pieniędzy dziennikarzom brylującym w TVP Info: Michałowi Rachoniowi i Adrianowi Klarenbachowi. Obaj mają etaty po 4 tys. zł, ale znacznie większą część ich wynagrodzeń stanowią honoraria za przygotowywane programy. W przypadku Klarenbacha – prowadzącego w TVP Info m.in. „Gościa poranka” i „Forum” – jest to ok. 30 tys. zł miesięcznie. Wysokość honorarium jest ustalana co miesiąc, zależnie od liczby wydań audycji. W aneksie do umowy o pracę z Klarenbachem zapisano, że w czerwcu dziennikarz dostał za „prace twórcze” 31,5 tys. zł – czyli razem z pensją podstawową zarobił 35,5 tys. zł. W lipcu jego honorarium wyniosło 30 tys. zł, co razem z płacą zasadniczą dało 34 tys. zł.

Trochę mniej, bo około 24 tys. zł netto miesięcznie, telewizja publiczna przeznacza dla Michała Rachonia, który jest w jej kanale informacyjnym gospodarzem programów „Minęła dwudziesta” i „Woronicza 17”. Jak wynika z dokumentów, w kwietniu tego roku Rachoń dostał oprócz podstawowego wynagrodzenia 25,52 tys. zł, w maju 25,01 tys. zł, a w czerwcu 22,5 tys. zł. Przy takich stawkach Rachoń inkasuje rocznie ok. 340 tys. zł, a Klarenbach ponad 400 tys. zł. Na troje głównych prowadzących „Wiadomości” telewizja wydaje rocznie 1,4 mln zł netto.

Na całym świecie najbardziej znanym dziennikarzom sporo się płaci. To działa tak, jak w przypadku piłkarzy, tylko stawki w mediach są niższe – komentuje Juliusz Braun, członek Rady Mediów Narodowych i prezes TVP w latach 2011–2015. Wysoko opłacane gwiazdy muszą jednak przyciągać dużo widzów – podkreśla. Tego warunku „Wiadomości” nie spełniają. Po pierwszym roku „dobrej zmiany” ubyło im prawie 0,5 mln widzów (wobec 2015 r.) i straciły przewagę nad konkurencyjnymi „Faktami”.

Gdy Braun był prezesem TVP, media bulwersowały się kontraktami gwiazdorskimi twarzy telewizji. Krytykowano szczególnie program Tomasza Lisa, chociaż dawał nam duże przychody. Najostrzejsze ataki na Lisa i innych dziennikarzy przychodziły z mediów prawicowych i tabloidów – mówi Juliusz Braun. Czy nie jest zaskoczony, że przejąwszy telewizję publiczną, prawica stosuje równie wysokie stawki wynagrodzeń? Zdziwiłbym się, gdyby robili inaczej – odpowiada były prezes TVP. Dowodzi to jednak, że uprzednia krytyka była hipokryzją – wytyka.

Na prawicy i w tabloidach temat zarobków twarzy TVP z poprzedniego rozdania żyje zresztą do dziś. W końcu sierpnia tego roku portal wPolityce grzmiał, że Hanna Lis „zarabiała astronomiczne sumy w TVP”. Serwis cytował przy tym news „Super Expressu” o tym, że od września 2012 r. do stycznia 2016 r. – tj. przez 41 miesięcy – Hanna Lis za prowadzenie „Panoramy”, „Po przecinku” i kącika w „Pytaniu na śniadanie” podpisała z TVP umowy o łącznej wartości 2 mln zł brutto. Dziennikarka dementowała na Twitterze, że jej zarobki „nawet nie otarły się o taką kwotę”. Podana przez „SE” suma odpowiada dzisiejszym zarobkom Danuty Holeckiej i Michała Adamczyka. Przy obecnych stawkach przez 41 miesięcy na każde z nich wypadnie właśnie 2 mln zł brutto.

Spytaliśmy obecnego prezesa TVP Jacka Kurskiego, czy telewizję stać na wynoszące 30-40 tys. zł miesięcznie zarobki dziennikarskich gwiazd.  Wynagrodzenia objęte są tajemnicą korporacyjną, ale generalnie są niższe niż gwiazdorskie gaże z czasów redaktora Kraśki, zwłaszcza w przeliczeniu na liczbę wykonanych zadań – odpiera Kurski. O Kraśce, gdy prowadził „Wiadomości”, Superbiz.pl pisał w 2015 r., że zarabia 50 tys. zł miesięcznie, czyli 30 tys. zł mniej niż według tego serwisu miał Kamil Durczok jako szef „Faktów” w komercyjnym TVN.

Sprawozdanie finansowe telewizji za 2016 r. powinno raczej skłaniać prezesa do oszczędności. TVP miała prawie 180 mln zł straty, mniejsze przychody i gorszą niż w 2015 r. płynność finansową. Biegły rewident z firmy Modzelewski i Wspólnicy po badaniu sprawozdania uznał, że wskaźniki płynności oznaczają „pogorszenie kondycji finansowej spółki”. Zastrzegł jednak, że należy je „interpretować łącznie z posiadaną przez spółkę dostępnością zasobów finansowych, a tę należy ocenić pozytywnie w krótkim okresie”.

Niedługo później sporym źródłem zasobów finansowych dla TVP stał się budżet państwa, z którego nadawca otrzymał 800 mln zł pożyczki. Jej ostatnia, czwarta transza wpłynie do końca 2018 r., ale spłatę nadawca zacznie dopiero w 2019 r. Jeśli Sejm szybko uchwali ustawę abonamentową, której najnowszy projekt może się pojawić jeszcze w tym miesiącu, to w 2019 r. TVP będzie miała znacznie większe od obecnych wpływy abonamentowe. Na razie, może a konto przyszłej daniny publicznej, telewizja zwiększa koszty: w ubiegłym roku wyniosły one o ponad 2 proc. więcej niż rok wcześniej, przy niższych o 8,5 proc. przychodach.

Za: http://wiadomosci.dziennik.pl