Gdyby zwolnili z pięćdziesięciu prokuratorów i sędziów z uzasadnionych powodów, wtedy oni natychmiast „nauczyliby się” czytać akta, nauczyliby się myśleć racjonalnie i skończyłby się problem wielu nadużyć. Rozmowy sejmowe z posłami: Januszem Sanockim i Jerzym Jachnikiem. Część druga.
R.: Przedstawię Panom, z jakim bezprawiem musimy się mierzyć. Starsza kobieta, ponad osiemdziesięcioletnia schorowana pani, była systematycznie bita. Pomimo kilkudziesięciu interwencji opieki społecznej i policji, wójt nie zdecydował o założeniu w tej rodzinie Niebieskiej Karty, ponieważ była to rodzina wiceprzewodniczącego rady gminy. Ten sam wójt zakłada Niebieską Kartę dziennikarzowi który na lokalnym portalu krytykuje inwestycje realizowane przez gminę, w konsekwencji redaktora skierowano do zakładu psychiatrycznego.
Janusz Sanocki.: Coś takiego… Tak po prostu?
R.: Tak. Po naszej interwencji dziennikarza wypuszczono, teraz mamy jeszcze z wójtem proces cywilny, bo opisaliśmy całą sytuację. Tak wygląda rzeczywistość na naszym terenie. Do tego sąd utajnia rozprawę i nakłada na nas zakaz pisania.
Jerzy Jachnik.: Dam inny przykład. Nie wiem, czy robię dobrze, ale mam poczucie, że powinienem to skończyć. Dzwonił do mnie człowiek z zakładu psychiatrycznego, przesyłając mi artykuł z gazety poznańskiej na podstawie, którego zaczął się jego problem. Sprawa zaczęła się od tego, że założył GPS do podwozia samochodu żony. Ona wtedy, wiedząc, że ma GPS, wszczęła alarm, twierdząc, że ma podłożoną bombę, a dla większego ”efektu”– wjechała do centrum. I od tego się zaczęło. Wszystkie opinie lekarskie orzekają, że mężczyzna jest chory psychicznie, więc na tej podstawie umieszczono go w zakładzie psychiatrycznym. Przebywa tam już pięć i pół miesiąca i nie jest podjęte żadne leczenie. Żadne. Rozumiem, że można trzymać dwa, trzy tygodnie, ewentualnie miesiąc na obserwacji. Dzwoniąc do mnie, mówi: „lekarz ordynator chce wypisać opinię, bo w końcu sąd się obudził i zapytał, czy ja jestem chory”. Odpowiedziałem, że dobrze, ale ja też nie wiem, z kim rozmawiam, bo niestety ludzie chorzy psychicznie mają to do siebie, że są inteligentni, dobrze się z nimi rozmawia, dopóki się im nie powie „nie”. W przypadku odmowy zaczynają się problemy. Mój rozmówca twierdził, że doszło do przestępstwa. Odpowiadam mu, że jeżeli chce się sądzić z żoną i odgrywać się na niej, to niech czyni to prywatnie. Mnie interesuje w tym przypadku jedna rzecz – dlaczego ten pan siedzi w zakładzie psychiatrycznym pięć i pół miesiąca, a nie jest wdrożone żadne leczenie psychiatryczne.
J.S.: Powiem Panu, dlaczego. NFZ zwraca za to pieniądze…
J.J.: Ten człowiek może być niewygodny dla kogoś i dlatego trzymają go tam ponad pięć miesięcy. Nie robią zupełnie nic i mogą go tam przetrzymywać jeszcze nawet kolejne pięć lat. Rozmawiałem z ordynatorem, chętnie spotka się ze mną. Kolejna rzecz: ten mężczyzna był szanowanym obywatelem, prowadził szkołę sztuk walki. Synowie go bronią i chciałbym również porozmawiać z nimi i jego znajomymi. Podejrzewam, że komuś zależało na „wyeliminowaniu” go w ten sposób, bo mógł się komuś narazić. Teraz w zakładzie psychiatrycznym nagrywa filmiki, które później mi przesyła. Jak widać Trzeba cały czas uważać i zdawać sobie sprawę z tego, co się mówi, bo można z błahego powodu trafić do zakładu psychiatrycznego.
R.: Burmistrz Szczawnicy lokalnego opozycjonistę już drugi raz kieruje na badania psychiatryczne, celem umieszczenia go w zakładzie psychiatrycznym. Za co? Za ujawnianie nieprawidłowości jakie mają miejsce w urzędzie, za odwagę mówienia wprost i głośno o nadużyciach lokalnych samorządowców. Być może zbyt emocjonalnie i nerwowo wypowiada się na sesjach rady miejskiej i gminnej ale to nie powinno być powodem do takich represji .
J.J.: Jak powiedziałem wcześniej, trzeba zwracać dużą uwagę na słowa. Dam kolejny przykład – mężczyzny, który przyjechał do Warszawy pod budynek ING Banku Śląskiego i powiedział, że jeżeli nie będzie z nim rozmawiał prezes banku, to on się zabije. Zadzwonił do mnie i mówi, że tutaj jest, a ja mu odpowiedziałem krótko i, przyznaję, dość ostro, żeby „brał manele” i odszedł stamtąd natychmiast. Skoro powiedział, że się zabije, to mają podstawy do zatrzymania. Wkrótce przeszedł na drugą stronę ulicy, gdzie już była karetka. Najgorsze w takich przypadkach to dać argument.
R.: Sądy i szpitale bardzo często bezkrytycznie przyjmują wnioski włodarzy o badanie lub zamknięcie opozycjonistów w szpitalu psychiatrycznym. Jak osadzili w szpitalu opozycjonistę z Mszany Dolnej, na nasze pytanie skierowane do lekarza, dlaczego złamano prawo przy tym osadzeniu, to lekarz odpowiedział, że może trafił do zakładu niezgodnie z procedurami, ale „zgodnie z procedurami” trzeba wyjść ze szpitala psychiatrycznego. Dlatego powiadomiony będzie biegły sądowy, potem on sporządza opinię i trzeba się liczyć z tym, że półtora miesiąca mogą trwać procedury. Po tej wypowiedzi napisaliśmy artykuł, że szpital psychiatryczny jest otwarty na opozycjonistów, po publikacji osadzony wyszedł bez zbędnej zwłoki. Jakie macie pomysły na zmiany w Polsce aby nie dochodziło do takich sytuacji?
J.J.: Pomysły na to, jak można usprawnić wymiar sprawiedliwości, opublikowaliśmy w kwartalniku Krajowej Rady Sądownictwa. Opisaliśmy wszystko w trzynastu punktach. Sprawy, które do nas trafiają rozpatrujemy pod innym kątem, bo na szczęście nie jesteśmy prawnikami.
J.S.: My chcemy naprawić mechanizm państwa. To jest najważniejsze, bo nie rozwiąże się w narodzie trzydziestosześciomilionowym wszystkich spraw ręcznie. Jednak, aby tak było, prokuratura musi działać sprawnie. Do wyjątków powinny należeć przypadki bezczynności. W takich przypadkach odpowiedzialne osoby należy karcić, a nawet karać, żeby inni widzieli, że złe elementy są tępione. Tak działa system. Organizm ludzki także usuwa rzeczy zbędne, szkodliwe.
R.: Nagłaśniać i pokazywać tych co podle się zachowują, czy może wystarczyć aspekt medialny?
J.J.: Wystarczy jedynie na krótko. Sędziowie, którzy teraz przejmą stanowiska prezesów sądów, będą wojskiem dyspozycyjnym Zbigniewa Ziobry. Ludzie wierzą, a Studio Polska jeszcze napędza wszystko, bo to jest taki typowo „proziobrowski” program. Przestałem tam chodzić. Już dzisiaj ludzie mówią, że prokuratura nie działa prawidłowo, a już jest dwa lata po reformie. To są przecież ci sami ludzie. Wymiar sprawiedliwości można byłoby najszybciej zreformować, gdyby wyrzucili z pięćdziesięciu prokuratorów i sędziów, ale z uzasadnionych powodów i na podstawie udowodnionych zarzutów, wtedy oni natychmiast „nauczyliby się” czytać akta, nauczyliby się myśleć racjonalnie i skończyłby się problem wielu nadużyć. Pod nową ustawą prokurator działa w interesie społecznym, on za nic nie odpowiada. Mało tego, sędziowie w tej chwili się go boją. Pan Ziobro „każe skarżyć, to sędzia nie powie nie”. To jest bardzo groźne zjawisko.
J.S.: Tutaj trzeba dokonać ustrojowej rewolucji. Posłowie muszą być wybierani w okręgach jednomandatowych, bo inaczej są kukiełkami do głosowania.
J.J.: I jak kukiełki siedzą na komisji… Niedawno weszła w życie bardzo ważna ustawa o komornikach sądowych. Są dwie ustawy. Komornicy sądowi i koszty komornicze. Od początku mówiło się o tym, ile zrealizowano programów o nieuczciwości komorników, o tym, jak wysokie zarobki mają. A wiedzą Państwo, że teraz będą zarabiać jeszcze więcej? Do tego wmawia się ludziom, że komornicy będą mieli mniejsze zarobki.
R.: Manipulacja elektoratem, ogłupianie społeczeństwa?
J.S.: Dialektyka – zmniejszyć, czyli powiększyć. Ministerstwo porozumiało się z komornikami. Tak naprawdę są dwie grupy opłat. Niby uśredniają to, ale tak naprawdę mniejsze będą podwyższone, a tych jest więcej. Nie można się doprosić, żeby ministerstwo dało wyliczenie. Mówią „my zapewniamy, że tak jest”, ale widać, że te wszystkie zapewnienia są nic nie warte.
J.J.: Nie ma możliwości, żeby dłużnik z wierzycielem się dogadali. On i tak musi opłacić koszty egzekucyjne. Pobiera dług od wierzyciela, ale końcu i tak ściąga pieniądze od dłużnika. Finał jest taki, że przy najdrobniejszym długu, jeżeli doliczy się jeszcze koszty postępowania sądowego, dodatkowo z opłatą za zatrudnienie adwokata, to kończy się często tym ,że nie ma mowy o wypłacalności. Kto na tym traci? Zarówno wierzyciel jak i dłużnik. Dłużnikowi zależy, aby kwota do zapłaty była mniejsza, aby był w stanie ją oddać. W projekcie przepisu czytamy, że można to załatwić za 3%, jeżeli zwróci się dług w ciągu miesiąca. W praktyce , jeśli ktoś ma zadłużone mieszkanie na dziesięć, czy piętnaście tysięcy złotych, nie mówię już o większych kwotach, to w żadnym wypadku nie jest w stanie tego długu spłacić, bo nie utrzyma mieszkania. Nie chodzi zatem o to, że dłużnik nie chce spłacić zobowiązań, lecz o to, że nie ma środków finansowych by to uczynić.
J.S.: Niestety musimy kończyć naszą rozmowę. Obowiązki wzywają, ale jak tylko będę miał możliwość przyjechać w wasze rejony, chętnie umówię się na kolejne spotkanie.
R.: W takim razie zapraszamy i dziękujemy bardzo za tę rozmowę!
J.J.: Również dziękuję.
Janusz Sanocki – polski dziennikarz, polityk, samorządowiec, poseł na Sejm VIII kadencji. Ukończył studia na Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie na Wydziale Organizacji i Zarządzania. W latach 1998-2001 burmistrz Nysy. Jako burmistrz Janusz Sanocki oczyszcza Urząd Miejski z korupcji. Utworzył opolskie Stowarzyszenie „Obywatele Przeciw Bezprawiu” broniące ludzi przed bezprawnym działaniem sądów i prokuratur. Współdziała z podobnymi stowarzyszeniami w kraju. W 2005 r. podczas kandydowania do Senatu poznał Pawła Kukiza, z którym ściśle współpracuje od 2011 r. nad wprowadzeniem JOW do polskiego systemu wyborczego.
Jerzy Jachnik – przedsiębiorca, poseł na Sejm VIII kadencji. Ukończył Wydział Metalurgiczny Politechniki Śląskiej. Prezes Stowarzyszenia Przeciw Bezprawiu w Bielsku – Białej. Walczy aktywnie z bezprawiem prokuratorów i sądów. W Sejmie VIII kadencji W wyborach parlamentarnych w 2015 kandydował do Sejmu w okręgu bielskim z pierwszego miejsca na liście komitetu wyborczego wyborców zorganizowanego przez Pawła Kukiza. Zasiada w Komisji do Spraw Petycji oraz Komisji Sprawiedliwości i Praw Człowieka.