Najgłośniejsza ostatnio sprawa – możliwość popełnienia przestępstwa dotycząca nieprawidłowości przebiegu głosowania w ostatnich wyborach samorządowych – odbija się szerokim echem wśród społeczności Lubomierza. Do Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu wpłynęło już stosowne zawiadomienie. Czy wybuchnie polityczny skandal?
Dziś rozmawiamy z mecenasem Dawidem Jurczakiem, który prowadzi tę skomplikowaną sprawę.
Redakcja: Panie Mecenasie zostało złożone zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa do Prokuratury Rejonowej, skąd wiedza o licznych nadużyciach, których rzekomo miałaby dopuścić się komisja wyborcza w okręgu 8 Lubomierz?
D.J.: Od zaufanych osób, które własnym imieniem i nazwiskiem podpisały się na zawiadomieniu do prokuratury. Na razie wolałbym tych nazwisk nie ujawniać.
R: Dlaczego zdecydował Pan zająć się tą sprawą?
D.J.: Legalność głosowania to dobro ogólne, które powinno być chronione prawem. Bez względu na to czy to wybory do Sejmu, Senatu, wybory Prezydenta Rzeczypospolitej, wybory do samorządu terytorialnego oraz wybory wójta, burmistrza i prezydenta miasta, a także referendum. Chodzi tu o prawa obywatelskie, jak i interes społeczny.
R: Jakie czynności mogą negatywnie wpływać na przysłonięcie prawidłowości przebiegu głosowania?
D.J.: Nadużycia mogą wystąpić na różnych etapach procesu wyborczego – od momentu sporządzania list z podpisami obywateli zgłaszających kandydatów, przez ustalanie list kandydatów lub głosujących, przyjmowanie i obliczanie głosów, po sporządzanie protokołów lub innych dokumentów wyborczych albo referendalnych.
R: O jakich konkretnie nadużyciach mówimy w związku z komisją wyborczą w okręgu 8 Lubomierz?
D.J.: Przede wszystkim niezgodność pomiędzy kartami wyborczymi wydanymi a kartami znajdującymi się w urnie. W konsekwencji komisja wyjęła z urn więcej kart, niż wydała wyborcom. Przepisy mówią, że gdy taka sytuacja nastąpi, komisja wyborcza powinna uwzględnić to w protokole. A protokół tego nie uwzględnia. Ponadto członkowie komisji czterokrotnie podpisywali protokół. Odrzuconych wersji nie zamieszczono w dokumentacji końcowej.
R: Rozumiem, że to nie jedyne nadużycie jakiego dopuściła się komisja…
D.J.: Tak, nadużyć było więcej. Wątpliwy jest przebieg liczenia głosów. Czynność ta winna odbywać się wspólnie. Zgodnie z nowymi przepisami wymagane jest co najmniej 2/3 członków składu pełnej komisji, w tym przewodniczącego lub zastępcy. W okręgu 8 Lubomierz, dwóm członkom nakazano pakowanie dokumentów podczas głosowania. Nie tak to powinno wyglądać. Sama procedura liczenia głosów trwała zdecydowanie za długo. Na ten czas część komisji wydelegowano do domu, a o powrót poproszono, gdy protokół był gotowy do podpisu. Zatem liczenie odbywało się w niepełnym składzie komisji.
R: A co z głosami, które uznano za nieważne? Tu również pojawiały się nieprawidłowości?
D.J.: Tak. Zgodnie z nową definicją znak „X”, stawiany przez wyborcę w kratce na karcie do głosowania przy nazwisku kandydata, to „co najmniej dwie linie”, które przecinają się w obrębie kratki. W Okręgu 8 Lubomierz część kart wyborczych uznano za nieważne, ponieważ zamiast znaku „X” postawiono „fajkę (ptaszek, haczyk lub parafka)”. Stąd przypuszczenie, że kandydat, który wygrał mandat na Radnego Gminy Mszana Dolna, mandatu tego nie powinien dostać.
R: Jeśli zaś chodzi o skład Okręgowej Komisji wyborczej, czy tu też pojawiły się jakieś nieprawidłowości?
D.J.: Tak, m.in. obecność w komisji członka rodziny ówczesnej przewodniczącej Rady Gminy Mszana Dolna. Ale także celowe unieważnienie głosu do Sejmiku Województwa przez członka komisji bo „nie chciał tam siedzieć wieczność”. Wysoce niestosowna była też obecność nauczycielki z Lubomierza, która uczestniczyła w pracach komisji, m.in. pisała protokoły, ale członkiem komisji wcale nie była.
R: Zatem Pana zdaniem, wymienione okoliczności wpłynęły na wynik wyborów?
D.J.: Jak najbardziej, stąd doniesienie do Prokuratury Rejonowej w Nowym Sączu.
R: Dziękuję za rozmowę.