
W pajęczynie samorządowo-prokuratorsko-sądowniczej machinie bezprawia
Komornik na przerobionym dokumencie bezprawnie zabrał z konta przedsiębiorcy 75 tys. Tytuł wykonawczy sporządzony został niepoprawnie pod względem formalnym. Prokurator nie wszczyna postępowania przeciwko urzędnikom którzy dopuścili się przestępstwa. Sąd przychyla się do decyzji prokuratora.
Burmistrz Miasta Limanowa wystawił tytuł egzekucyjny, w którym określono nieistniejące zobowiązanie, a w tytule tym brak jest podstawy prawnej. W następstwie tego urzędnicy przerobili dokument w sposób, który umożliwił bezprawne zajęcie z mojego konta 75 tys. złotych, zaś prokurator odmówił wszczęcia postępowania przeciwko urzędnikom, którzy dopuścili się przestępstwa. Sąd natomiast, 7 lipca 2017 roku, nie uznał mnie za pokrzywdzonego, postanawiając utrzymać w mocy postanowienie o odmowie wszczęcia postępowania śledczego. Tu w Limanowej lokalne „elity” samorządowe, sędziowskie i prokuratorskie są nie tylko ponad prawem, ale to oni prawo stanowią, to na ich usługach jak widać na podstawie mojego przypadku są kasty prokuratorskie wspierane przez kasty sądownicze – ujawnia w liście do Prezydenta RP Andrzeja Dudy Bogumił Pietrucha właściciel firmy MAXBUS.
Samorządowe eldorado: Urząd Miasta Limanowa za sprawą włodarzy ma na koncie przegrane sprawy sądowe, za które płacą mieszkańcy
-Zostałem obciążony karą w wysokości 104 033,60 zł z tytułu korzystania ze zjazdu z placu, który dzierżawię. Do tego dochodzi windykacja komornicza na przerobionym dokumencie. Dyrektor Izby Skarbowej wprost formułuje zarzuty wobec egzekucji komorniczej, której padłem ofiarą, a prokurator Elżbieta Gródek z prokuratury Okręgowej w Nowym Sączu nie wszczyna postępowania wobec urzędników, którzy dopuścili się przerobienia tytułu egzekucyjnego. Z mojego konta znika 75 tys. zł a ona uważa, że nic się nie stało, że to nie ja jestem pokrzywdzonym … to co mają mi głowę uciąć – wyznaje rozgoryczony przewoźnik.
W piśmie od dyrektora Izby Skarbowej adresowanym do Urzędu Skarbowego czytamy: (…) Tytuł wykonawczy i jego odpis, który powinien stanowić wierne odwzorowanie oryginału, różnią się wiec w pozycji 2 części E, co do treści, natomiast pozycje 3 i 4 części E zawierają nieprawidłowe wpisy. (…) Przedstawiony powyżej stan w ocenie tut. organu narusza zatem dyspozycje art. 27 ustawy o postępowaniu egzekucyjnym.
Na tytule wykonawczym tylko na jednym dokumencie, w dodatku pismem odręcznym, dopisano podstawę prawną „opłata za korzystanie z przystanków”. Pikanterii całej sprawie dodaje fakt, że sekretarz miasta w Limanowej to syn byłego naczelnika Urzędu Skarbowego, który do dziś pracuje w tutejszej skarbówce.
– Dopiero po interwencji dziennikarzy naczelnik tutejszej skarbówki uznał, że wystawiony przez wierzyciela tytuł wykonawczy sporządzony został niepoprawnie pod względem formalnym i postanowił umorzyć postępowanie egzekucyjne, ale ja do dziś nie odzyskałem swoich pieniędzy. 7 lipca odbyło się posiedzenie Sądu na zażalenie, które złożył mój pełnomocnik. SSR Aneta Bieda nie uznała mnie za pokrzywdzonego – kontynuuje przewoźnik.
Mecenas Janusz Kaczmarek zaskarżonemu postanowieniu zarzucił obrazę przepisów postępowania, poprzez nieuznanie przewoźnika za pokrzywdzonego w sprawie, pomimo, iż przestępstwo zostało popełnione bezpośrednio na jego szkodę. Prokurator Waldemar Kriger wnosi jednak o unieważnienie złożonego zażalenia i utrzymanie w mocy zaskarżonego orzeczenia, ignorując przepis w myśl którego „tytuł wykonawczy musi spełniać wymogi określone w art. 27 par. 1 u.p.e.a. i być sporządzony według ustalonego wzoru.
Nigdy nie komentuję wyroków ale w tym przypadku zrobię wyjątek – informuje mecenas Janusz Kaczmarek.
– Niezrozumiałym jest dla mnie motywacja Sądu w którym stwierdził, że rożne instytucje dokonywały oceny prawnej tych dokumentów i nie stwierdziły żadnych nieprawidłowości, niezrozumiałe jest ono dlatego że, poszczególne instytucje jakim jest Izba Skarbowa oraz Urząd Skarbowy zmieniły tą decyzje, dokonały oceny nietrafności tej decyzji, a zatem wskazuje to że, Sąd nie dokonał pełnej oceny przedstawionego mu materiału dowodowego, bądź nie zauważył tych dokumentów które świadczą o tym co powiedziałem.
Przerwana zmowa milczenia
– Burmistrz Władysław Bieda miał nadzieję, że wysokimi karami zlikwiduje działalność Pietruchy. To jest zemsta za to, że nie udało się go zmusić do korzystania z tzw. dworca. Sprzedano ten plac w niejasnych okolicznościach prywatnej firmie. Burmistrz chciał zapewnić roczne wpływy do kasy tego przewoźnika w wysokości ponad ćwierć miliona złotych. Nie udało się, bo Pietrucha stanął na czele grupy, która powiedziała NIE.
– Kim jest ten operatywny przedsiębiorca, że jedna władza sprzedaje mu plac poniżej wartości rynkowej a kolejni włodarze walczą o jego zyski. Biorąc po uwagę, że jest on również przewoźnikiem uzyskałby pozycję dominującą nad innymi przewoźnikami i dostałby instrumenty, aby „wyrżnąć” konkurencję. Dlaczego dopiero po wrzawie na portalu internetowym burmistrz wycofał się ze swojego projektu – zrozumiał swój błąd czy się wystraszył? Dlaczego lokalne portale zaatakowały przewoźników? Jak potężny jest ten „układ zamknięty” w Limanowej? Pytania można byłoby mnożyć – kończy nasz kolejny rozmówca.
Lokalne media były wielokrotnie informowane o problemie, ale tematu nie tknęły. Jak się okazało prawie wszystkie finansowane są przez lokalne samorządy.
Limanowski przewoźnik zwrócił się też po pomoc do premier Beaty Szydło – Niezależność Prokuratury i Sądu nie może być rozciągana do granic patologii. Proszę, aby odpowiednie służby podległe Pani Premier szczegółowo przeanalizowały decyzje podejmowane przez poszczególne instytucje-kończy swój list Bogumił Pietrucha.
Sytuację przewoźników bardzo dobrze obrazuje reportaż „Stróż praworządności czy książę bezprawia?”