Poprzedni wpis
Była burmistrz po przegranych wyborach dostała pracę w Orlenie. W Rabce zostawiła długi i kontrolę CBA.Tekst: Paweł FigurskiOtwarcie sprzyjająca PiS była burmistrz Rabki-Zdroju Ewa Przybyło po przegranych wyborach znalazła zajęcie w spółkach samorządowych i państwowym Orlenie. Wcześniej zadbała o rodzinę.– Modliłam się nie o wygraną, ale o najlepsze rozwiązanie dla mnie i mojej rodziny – tak Ewa Przybyło komentowała w portalu gorce24.pl porażkę w wyborach samorządowych jesienią 2018 r. Wtedy po 12 latach musiała oddać władzę w Rabce-Zdroju.Kampanię śledziły media w całej Polsce, bo sympatyzująca z Prawem i Sprawiedliwością Przybyło ubiegała się o fotel burmistrza, będąc osobą skazaną przez sąd. PiS to nie przeszkadzało, choć w tym samym czasie partia Kaczyńskiego próbowała z powodu wyroku uniemożliwić start w wyborach Hannie Zdanowskiej z Łodzi. Wojewoda Małopolski jako organ nadzoru nad samorządem terytorialnym przekonywał, że nie wiedział o wyroku Przybyło, i oświadczył, że jeśli zostanie wybrana na stanowisko burmistrza Rabki-Zdroju, podejmie czynności wyjaśniające. Nie musiał, Przybyło nie weszła nawet do drugiej tury.Wyroki i pomoc Małgorzaty WassermannW 2017 r. Ewa Przybyło została skazana za niedopełnienie obowiązków. Jako burmistrz przez kilka lat, gdy otrzymywała skargi od mieszkańców na działalność urzędu miasta, nie przekazywała ich do wojewódzkiego sądu administracyjnego ani nie udostępniała wnioskodawcom informacji publicznych. Sąd Okręgowy w Nowym Sączu wymierzył karę grzywny w wysokości sześciu tysięcy złotych. Burmistrz przekonywała, że „nie wiedziała o opóźnieniach w przekazywaniu skarg, ponieważ zajmowała się tym kancelaria prawna zatrudniona przez urząd”. Podkreślała, że odpowiedzialność za jej grzywnę wzięła na siebie kancelaria. Chodziło o kancelarię radcy prawnego z Krakowa Pawła Kukli. Co ciekawe, burmistrz nie rozwiązała z nią umowy. Kancelaria Kukli na podstawie umów cywilnoprawnych świadczyła obsługę prawną gminy od dnia 25 stycznia 2007 r. aż do 31 grudnia 2018 r.Drugi wyrok dotyczy nieudostępniania informacji publicznych przez burmistrz Przybyło. Mieszkanka Rabki żądała informacji, dla jakich nieruchomości wydała w przeszłości decyzje w sprawie ustalenia warunków zabudowy. Burmistrz nie chciała odpowiedzieć nawet po niekorzystnym dla niej wyroku. Sprawa znów trafiła do sądu, który stwierdził rażące naruszenie prawa przez Przybyło i zasądził karę grzywny.Od tamtego czasu oba wyroki uległy już zatarciu, czyli dziś należy je traktować jako niebyłe.W sądowych bataliach burmistrz Ewie Przybyło pomagał (w różnych sprawach) nie tylko wspomniany Paweł Kukla. Od 2012 do 2015 r. Rabka-Zdrój zawierała też umowy z adwokat Małgorzatą Wassermann. Koszty? W 2012 r. – 6 tys. zł; w 2013 – 4 tys. zł za sporządzenie pisma procesowego, po 5 tys. zł za prowadzenie spraw przed sądami w Nowym Sączu i Nowym Targu oraz 3,5 tys. zł za sporządzenie opinii prawnej; w 2014 – 20 tys. zł za prowadzenie czterech spraw; w 2015 – 5 tys. zł. Łącznie: 48,5 tys. zł. Współpracę przerwały wybory parlamentarne, po których Małgorzata Wassermann została posłanką PiS.Do PiS nie należy, ale popieraEwa Przybyło wielokrotnie zastrzegała, że do partii Jarosława Kaczyńskiego nie należy, choć jest „ogromną zwolenniczką zmian wprowadzanych przez PiS w kraju”. Zna się z prezydentem Andrzejem Dudą, którego zapraszała na narty. Prezydent Duda odznaczył ją nawet brązowym krzyżem zasługi. Przyjaźni się też z nowotarską posłanką PiS Anną Paluch. – Są koleżankami od lat. Zanim Przybyło startowała na burmistrza, pracowała w biurze poselskim pani Paluch – mówił nam jeden z samorządowców.Anna Paluch domagała się m.in. usunięcia rzeźby „Organy” Władysława Hasiora, bo – jak twierdziła – intencją artysty było sławienie systemu totalitarnego. A kilka lat temu podczas wizyty prezydenta Bronisława Komorowskiego na Podhalu stanęła na czele manifestacji przeciwko ówczesnemu prezydentowi.W 2017 r. opisywaliśmy w „Wyborczej”, jak dzięki bliskiej znajomości z posłanka Paluch udało się Ewie Przybyło doprowadzić do przyjazdu do Rabki urzędników i posłów na naradę, jak walczyć z zanieczyszczeniem powietrza w uzdrowiskach. Media od lat donoszą, że Rabka-Zdrój, która jest uzdrowiskiem pulmonologicznym, ma wysokie stężenia trujących substancji: pyłów zawieszonych i rakotwórczego benzo(a)pirenu. Podobnie jak wiele innych uzdrowisk.Na spotkaniu Ewy Przybyło nie było, reprezentował ją wiceburmistrz Robert Wójciak. Oberwało się ekologom i aktywistom za szkalowanie Rabki, urzędnikom za „bezprawne” informowanie o zanieczyszczeniu i dziennikarzom za „nierzetelne” informacje. Po artykule w „Wyborczej” o wysokich stężeniach benzo(a)pirenu burmistrz wystosowała do Głównego Inspektoratu Ochrony Środowiska pismo, w którym zarzuca urzędowi, że bezprawnie przekazał informacje, choć GIOŚ i WIOŚ mają – zgodnie w polskimi i europejskimi przepisami – obowiązek prezentowania wyników pomiarów jakości powietrza.– Nigdy nie twierdziłam, że smogu w Rabce nie ma. Mówiłam, że on jest nie tylko w Rabce. Walczmy z nim wszędzie, także w Rabce. Dzięki mnie w mieście stanęły aparaty do pomiaru zanieczyszczeń z WIOŚ – mówi teraz Ewa Przybyło.Siostra i szwagier na miejskich posadachUrzędnicy w Rabce-Zdroju pytani o rządy Ewy Przybyło załamują ręce. – Co chwila trup wypada z szafy – opisują. Zadłużenie Rabki na koniec kadencji burmistrz Ewy Przybyło wynosiło ponad 26 mln zł (obecnie jest dwa miliony mniejsze). Latem 2020 r. do urzędu zapukali funkcjonariusze Centralnego Biura Antykorupcyjnego, którzy prowadzą kontrolę w należącym do gminy i kontrolowanym przez burmistrza „Szpitalu Miejskim”. Agentom chodzi o lata 2015–2019 i oświadczenia majątkowe byłej już prezes Małgorzaty Skwarek.Ewa Przybyło pytana o te sprawy odpowiada: – Kiedy jest się burmistrzem, który nie boi się podejmowania decyzji, jedni z tych decyzji są zadowoleni, a inni nie. Wybory ostatecznie weryfikują, czy tych zadowolonych jest więcej, czy mniej. A ja jestem wdzięczna mieszkańcom Rabki, że obdarzyli mnie zaufaniem i aż trzykrotnie powierzyli mi kierowanie rabczańskim samorządem. Łącznie w tych latach na inwestycje w Gminie Rabka-Zdrój wydaliśmy ponad 150 mln zł, przy znacznym wsparciu ze środków zewnętrznych. To spowodowało, że staliśmy się licznie odwiedzanym uzdrowiskiem.Podczas sprawowania funkcji burmistrza Ewa Przybyło nie zapominała o członkach swojej rodziny. W czerwcu 2007 r., czyli kilka miesięcy po objęciu rządów, funkcję zastępcy naczelnika Wydziału Ekonomiczno-Administracyjnego Oświaty powierzyła Joannie Zapale, swojej siostrze. Po przegranych przez Przybyło wyborach nowy burmistrz Leszek Świder zwolnił Zapałę. Ta jednak poszła do sądu i ostatecznie burmistrz musiał przywrócić ją do pracy, choć na inne stanowisko.To nie wszystko. W maju 2007 r. zarządzeniem burmistrz Przybyło na stanowisko Komendanta Straży Miejskiej w Rabce-Zdroju powołany został Kazimierz Zapała, szwagier Ewy Przybyło. – Na początku wątpliwości co do jego zatrudnienia i podległości służbowej zgłaszał Wydział Nadzoru i Kontroli Małopolskiego Urzędu Wojewódzkiego, lecz w sporządzonej dla MUW odpowiedzi mecenas Paweł Kukla wyjaśnił, że w strukturze organizacyjnej UM w Rabce-Zdroju straż miejska i jej komendant podlegali zastępcy burmistrza. Tak było do końca kadencji w 2018 r. – wyjaśnia Leszek Świder, obecny burmistrz Rabki.Ewa Przybyło broni się przed oskarżeniami o nepotyzm. – Moja siostra jest ode mnie 11 lat starsza, pracowała w urzędzie, gdy ja jeszcze byłam w liceum. Z kolei jej mąż w latach 90. był założycielem straży miejskiej. Ja jeszcze nie marzyłam o byciu burmistrzem, a oni byli na kierowniczych stanowiskach. Mój poprzednik burmistrz Antoni Rapacz zrobił czystki: zwolnił kilkanaście osób, m.in. komendanta Zapałę, a moją siostrę zdegradował. Gdy zostałam burmistrzem, gasiłam pożary, przywróciłam do pracy ludzi niesłusznie zwolnionych z pracy przez Rapacza, w tym moją siostrę i szwagra.Co do grosza…Ewa Przybyło przegrała walkę o fotel burmistrza, ale nie odpuściła przeciwnikowi i upomniała się o swoje. Chodziło o 11 tys. zł – o tyle nowe władze Rabki obniżyły odprawę i ekwiwalent za niewykorzystany urlop, tłumacząc się rozporządzeniem w sprawie wynagradzania pracowników samorządowych, które obniżało od 1 lipca 2018 r. stawki wynagrodzenia zasadniczego dla wójtów, burmistrzów i prezydentów miast. – Rada Miejska w Rabce-Zdroju nie dostosowała wynagrodzenia poprzedniej burmistrz do tego rozporządzenia. Organy nadzoru prawnego i finansowego stały na stanowisku, że kwoty odprawy i ekwiwalentu za urlop nie powinny przekraczać stawek określonych rozporządzeniem. Wobec tego postanowiłem o wypłaceniu tych należności zgodnie z kwotami określonymi w rozporządzeniu – wyjaśnia burmistrz Leszek Świder. Ewa Przybyło poszła do sądu, gdzie tłumaczyła, że decyzja w sprawie dostosowania zarobków do rządowych wytycznych leżała w kompetencji rady miasta, a ta uchwałę obniżającą zarobki odrzuciła. Sąd przyznał rację byłej burmistrz, która obiecała, że należne jej pieniądze odda na cele charytatywne.– Co ciekawe, ostatnią wypłatę otrzymałam w całości, zgodnie z tym, co uznała rada miejska w 2015 r. Dopiero po miesiącu, nie wiadomo z jakich pobudek, ekwiwalent i odprawa, które oblicza się na podstawie wysokości wypłaty, zostały mi obniżone. Całą odzyskaną kwotę przekazałam dla potrzebujących. Pozwoli pan, że osoby przeze mnie obdarowane pozostaną anonimowe, a ja bardzo cieszę się, że mogłam im pomóc – mówi teraz Ewa Przybyło.Jest życie po utracie władzyPo oddaniu władzy w Rabce Ewa Przybyło zaczęła kierować dwoma podmiotami. W listopadzie 2019 r. media poinformowały, że była burmistrz została prezesem spółki samorządowej Gorczańskie Wody Termalne w Porębie Wielkiej. Teraz Przybyło tłumaczy, że to nieprawda. – Od października 2019 do sierpnia 2020 byłam jedynie oddelegowana z rady nadzorczej do pełnienia obowiązków zarządu spółki pod nieobecność prezesa. Czynności te wykonywałam nieodpłatnie. Poza pracą w związku zajmuję się nadzorem, administrowaniem, doradztwem, prowadzeniem inwestycji, pozyskiwaniem źródeł finasowania dla nowych zadań. Pracę tę wykonuję zarówno odpłatnie, jak i społecznie – tłumaczy Przybyło.Zasiadła również na fotelu prezesa Związku Gmin Dorzecza Górnej Raby. Związek powstał w 1994 r., aby doprowadzić wody zlewni rzeki Raby i zbiornika wody pitnej w Dobczycach do stanu naturalnej czystości. „Tygodnik Podhalański” pisał, że rabczańscy radni pytali, dlaczego związkiem, do którego należała Rabka, kieruje osoba skazana prawomocnym wyrokiem. Ewa Przybyło zapewniała, że funkcję sprawuje zgodnie z prawem, i przedstawiła zaświadczenie o niekaralności wydane przez sąd.Artykuł „Tygodnika Podhalańskiego” pochodzi z 12 lipca 2019 roku, a Ewa Przybyło prawomocny wyrok wydany przez Sąd Okręgowy w Nowym Sączu za nieudzielenie informacji publicznej usłyszała 5 czerwca 2019 roku. Jak zatem mogła dysponować zaświadczeniem o niekaralności?– Gdy byłam powoływana na funkcję prezesa 22 maja 2019 r., byłam niekarana. Owszem, 5 czerwca została uznana za winną, czyli byłam osobą karaną, ale z oskarżenia prywatnego, a tylko w przypadku oskarżenia publicznego można ewentualnie rozważać, czy mogłam pełnić funkcje publiczne. Moja skarga konstytucyjna dotycząca tych orzeczeń, które mówiły o nieudzielaniu przeze mnie informacji publicznej z powodu ochrony praw osób trzecich, została przyjęta przez Trybunał Konstytucyjny i czeka na rozstrzygnięcie. Jeśli Trybunał – w co mocno wierzę – uzna moją rację, to w udzielaniu informacji publicznej, która narusza prawa do ochrony danych osobowych, nastąpi niewątpliwy przełom – wyjaśnia Ewa Przybyło.W Rabce-Zdroju mieszkańcy dyskutują też o kolejnej pracy Ewy Przybyło. Tym razem w państwowym paliwowym gigancie – Orlenie. Od wielu osób usłyszeliśmy, że była burmistrz po Rabce jeździła służbowym samochodem oklejonym logotypami Orlenu. Gdy spytaliśmy Orlen o zatrudnienie Ewy Przybyło, otrzymaliśmy wymijającą odpowiedź. „Zgodnie z przyjętymi standardami, dodatkowo uregulowaniami w zakresie przepisów wynikających z rozporządzenia RODO, spółka nie udziela szczegółowych informacji na temat spraw personalnych” – przekazało biuro prasowe.Dzwonimy jednak do sekretariatu jednego z oddziałów Orlenu i prosimy o numer telefonu do Ewy Przybyło. Otrzymujemy go bez problemu.Pytana o zatrudnienie w Orlenie Przybyło przekonuje, że już w nim nie pracuje od zeszłego roku, i podkreśla, że praca dla Orlenu była „krótkim epizodem, który już się skończył”.Gdy pytamy, dlaczego zatem sekretariat przekazuje jej numer telefonu, odpowiada, że zaangażowana jest jeszcze w zakończenie postępowań administracyjnych inwestycji Orlenu. Gdy dopytujemy, czy w takim razie z Orlenem łączą ją umowy cywilnoprawne, Przybyło po chwili powtarza jedynie, że nie jest pracownikiem Orlenu. Ustaliliśmy, że Przybyło była związana z Orlenem w Trzebini i Jedliczu na Podkarpaciu. W Jedliczu odpowiedzialna była za prace zmierzające do wybudowania drogi łączącej to miasto z Krosnem.Ewa Przybyło podkreśla, że w Orlenie nie była zatrudniona na kierowniczym stanowisku i nigdy nie powoływała się na znajomości przy poszukiwaniu pracy.Źródło: https://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,44425,26732122,najlepsze-rozwiazanie-dla-mnie-i-mojej-rodziny.html