Kulminacyjnym momentem tego napiętego konfliktu było spotkanie lokalnych taksówkarzy z mecenasem Pawłem Bała. Oskarżenia dotyczyły świadomego i celowego utrudniania działalności gospodarczej poprzez wykorzystanie służb i pracowników Urzędu Miasta do działań przeciwko przewoźnikom. Według informacji zbliżonych do kręgów taksówkarskich, sprawa była na tyle poważna, że rozważano powiadomienie CBA. Miała to być forma retorsji ze strony taksówkarzy za kontrole skarbówki, którym byli poddawani przewoźnicy.
Gdyby do tego doszło, Szczawnica mogła stać się centrum zainteresowania mediów w całej Polsce, byłaby bezpłatna promocja na cały kraj. Możliwość zatrzymań i śledztw w związku z zarzutami nadużycia władzy oraz działania na szkodę lokalnych przedsiębiorców, stanowiły realne zagrożenie dla reputacji zarówno burmistrza, jak i całego magistratu.
Najprawdopodobniej pod wpływem tej perspektywy Szewczyk postanowił zmienić podejście, a konflikt z taksówkarzami został wyciszony. Trudno jednak powiedzieć, czy jest to trwałe rozwiązanie, czy jedynie chwilowe zawieszenie broni, do czasu wypracowania bardziej demokratycznych rozwiązań w budowaniu monopolu, tak aby uniknąć skandalu i interwencji organów ścigania.
Burmistrz, który zachłysnął się władzą, szybko przekonał się, że każda władza ma swoje granice i na każdą władzę znajdzie się bat. Szewczyk próbując przejąć kontrolę nad rynkiem przewozowym w Szczawnicy, napotkał na opór, który uświadomił mu, że nawet na stanowisku włodarza nie jest się nietykalnym. Ostatecznie, świadomość interwencji służb i poważnych konsekwencji prawnych zmusiła go do odwrotu i zmiany kursu.
Najprawdopodobniej strukturalna pacyfikacja taksówkarzy poprzez nowe rozporządzenia, rozpocznie się wraz z końcem sezonu turystycznego. Jeżeli przewoźnicy nie podejmą adekwatnych kroków, ich zdławienie to tylko kwestia czasu.