Mocny wywiad mecenasa Pawła Bały, przyjaciela Szczawnicy: Pytanie jakie nasuwa się po przeczytaniu wywiadu to, jacy „szatani” są w mediach i kościele.
Sąd nad Judaszem w Pruchniku. Epilog. Mówi mec. dr Paweł Bała w rozmowie z A. Wielomskim. Źródło: konserwatyzm.pl
Adam Wielomski: co wydarzyło się w Pruchniku na Podkarpaciu w trakcie Świąt Wielkanocnych 2019 r?
Paweł Bała: Mieszkańcy Pruchnika postanowili wznowić obyczaj, jaki funkcjonował w tym miasteczku “od zawsze”, choć nie był praktykowany przez ostatnie lata, a który polega m.in. na powieszeniu, okładaniu kijami, ciągnięciu po ulicy, w końcu podpaleniu i utopieniu kukły symbolizującej Judasza Iskariotę.
W mojej ocenie nie było to żadne nadzwyczajne wydarzenie, nadzwyczajne było to co stało się bezpośrednio po “sądzie nad Judaszem”
AW: Czyli?
PB: Czyli obserwowaliśmy zadziwiającą “karierę medialną” Judasza z Pruchnika, momentami bliską histerii, w której głos zabierali dziennikarze, publicyści, Minister Spraw Wewnętrznych, przedstawiciele organów ścigania, w końcu nawet przedstawiciel Konferencji Episkopatu Polski. Mówimy o sprawie o której wzmianki znajdujemy m.in. w New York Times i Jerusalem Post.
Dla mnie ta reakcja “świata mediów” i polityków do dnia dzisiejszego jest niezrozumiała i poniekąd fascynująca, niestety oficjalni przedstawiciele Kościoła dali się wmanewrować w ten w pewnym sensie komiczny spektakl, ale nie sądzę, żeby to był przypadek.
[Nie, nie dali się „wmanewrować”. To są zwykłe prosyjonistyczne kurwy – admin]
W prasie izraelskiej, konkretnie w The Times of Israel, znalazłem artykuł z 2017 r. utrzymany w podobnym, sensacyjnym tonie, relacjonujący marcowy obrzęd “topienia żydowskiej kobiety” przez Warszawiaków, czyli obyczaj topienia marzanny. Zarzut ten jednak był tak absurdalny, że nie udało się mu nadać rozgłosu.
Inaczej w przypadku Pruchnika, tutaj nastąpił nieprawdopodobny rozgłos medialny, po czym nastąpiła reakcja organów ścigania; po krótkiej i burzliwiej debacie publicznej prokuratura nie wszczęła postępowań wyjaśniających w sprawie popełnienia ewentualnego przestępstwa nawoływania do nienawiści na tle narodowościowym lub religijnym, natomiast Komendant Policji w Jarosławiu postanowił wobec niektórych uczestników skierować wnioski o ukaranie, stawiając m.in. zarzut “nieobyczajnego wybryku”.
W tym miejscu chciałbym zaznaczyć, że uczestnicy tego zdarzenia, obok licznych głosów potępienia, otrzymali również wsparcie, m.in. ze strony aktywistów Ruchu Narodowego. Sprawą zupełnie niezwykłą jest, że rzekome wykroczenia – a więc czyny wprawdzie penalizowane przez ustawodawcę, ale gdzie jednak sankcja ze względu m.in. na społeczną szkodliwość czynu nie jest zbyt dolegliwa – było tak szeroko relacjonowane i komentowane.
AW: Dlaczego mieszkańcy Pruchnika dokonują “sądu nad Judaszem”?
PB: Pytanie “dlaczego istnieją obyczaje” najlepiej postawić specjalistom w zakresie kulturologii. Judasz Iskariota był postacią historyczną, jednym z dwunastu Apostołów. Według Ewangelii św. Mateusza wydał on drogą zdrady Jezusa Chrystusa w ręce Sanhedrynu. Dla chrześcijan stanowi On personifikację zdrady w najczystszej postaci.
Tradycja wielkanocnego “sądu nad Judaszem”, wykonywanego poprzez podpalanie, topienie, chłostanie, wieszanie czy nawet rozstrzeliwanie i wysadzanie petardami, jest silnie zakorzeniona w chrześcijańskich środowiskach w Europie i na świecie. Znane są zapisane relacje już z XVIII wieku, w których nawiązano do historii zmartwychwstania Jezusa Chrystusa przypominając o zdradzie Judasza. Palenie Judasza było szeroko rozpowszechnione w świecie chrześcijańskim w takich krajach jak np.: Anglia, Grecja, Meksyk, Brazylia, Portugalia, Niemcy, Austria, Czechy, Słowacja, Polska, Hiszpania, Urugwaj, Wenezuela, Chile, Peru, Kostaryka, Cypr (gdzie zwyczaj ten nazywany jest „lambratzia”), Filipiny i Paragwaj.
Zatem na tej podstawie już można stwierdzić, że zwyczaj ten praktykowany był i nadal jest w krajach odznaczających się chrześcijańską religijnością. Tradycja palenia Judasza (vodění Jidáše) jest ciągle praktykowana w rejonie Pardubic w środkowych Czechach. Postać zdrajcy Jezusa, ubrana głównie w słomę i nosząca spiczastą czapkę na głowie jest prowadzona przez całą wieś, a na końcu topiona lub palona. W 2010 r. zwyczaj ten został wpisany na listę niematerialnego dziedzictwa kulturowego UNESCO.
W 2015 r. Mennica Czeska wyemitowała serię sześciu kolekcjonerskich złotych monet. Na rewersie znajduje się słomiany Judasz w eskorcie czwórki dzieci. Napis, który zamieszczono na monecie brzmi „OBYČEJ VODĚNÍ JIDÁŠE”, czyli obyczaj topienia Judasza.
Obyczaje w świecie chrześcijańskim wykraczają poza praktykowanie religii w miejscach kultu, niekiedy nawet będąc syntezą obyczajów przedchrześcijańskich z chrześcijańskimi, mając charakter symboliczny, gdzie pastwienie się nad kukłą symbolizującą Judasza Iskariotę jest symboliczną formą potępienia dla jego czynu i motywacjami, które stały za historyczną zdradą Jezusa z Nazaretu. Uderzanie kijami, ciągnięcie, wreszcie podpalenie i utopienie kukły Judasza, to teatralny obrzęd ludowy, właściwy dla konkretnej lokalnej społeczności, a który jest barwnym wyrazem dezaprobaty dla tego co reprezentowała historyczna postać Judasza Iskarioty, czyli potępienie dla płatnej zdrady swojego Mistrza, historycznej postaci Jezusa z Nazaretu, a więc historii o znaczeniu fundamentalnym dla “kultury zakorzenionej w chrześcijańskim dziedzictwie Narodu”, by posłużyć się cytatem z preambuły Konstytucji RP.
Rola tego teatralnego zjawiska społecznego jest moralizatorska, ma wywołać nie tyleż zgorszenie w potencjalnym obserwatorze tego specyficznego teatru ulicznego, lecz wyrazić sprzeciw wobec wszystkich cech jakie w odbiorze społecznym wiążą się z historyczną osobą Judasza Iskarioty i potępić płatną zdradę jako postawę moralnie skrajnie naganną.
Nie sposób więc mówić o nieobyczajnym, gorszącym, urągającym przyzwoitości przekazie, lecz o przekazie na swój sposób mającym cechy artystycznej ekspresji, która moralizuje odbiorców wskazując na fundamentalne zło jakim wykazała się historyczna postać Judasza Iskarioty, którego wyobrażać ma spalona kukła.
Nietrafna również byłaby interpretacja, iż nieobyczajność czynu o jakim mowa polegała na uderzaniu, powieszeniu i spaleniu kukły, zawierając w sobie oczywisty element przemocy, bo gdyby twórczo rozwinąć ten tok myślenia, to sama ekspozycja znaku krzyża przez chrześcijan mogłaby zostać uznana za nieobyczajną, wszak symbolizuje narzędzie tortury i stracenia w Imperium Rzymskim, w tym również Jezusa z Nazaretu. Interpretacja taka byłaby irracjonalna, a nadto naruszałaby m.in. treść norm zawartych w art. 53 ust. 1 i 2 Konstytucji RP, stanowiące ustrojowy trzon gwarancji wolności sumienia i wyznania. Dokonując oceny karnoprawnej tego lokalnego zjawiska społecznego należy więc widzieć i taką perspektywę.
AW: Jesteś obrońcą z wyboru w postępowaniu wykroczeniowym dotyczącym “sądu nad Judaszem”. Wyjaśnij proszę Czytelnikom kontrowersje prawne dotyczące “sądu nad Judaszem”. Czy w Pruchniku popełniono przestępstwo lub wykroczenie?
To czy w Pruchniku popełniono wykroczenie – bo formalnie nigdy nie wpłynął do sądu akt oskarżenia o przestępstwo – pozostawmy ocenie sądów karnych. W chwili obecnej w sprawie w której jestem obrońcą Sąd Rejonowy w Jarosławiu wydał postanowienie o umorzeniu postępowania z możliwością jego zaskarżenia. Kształt postanowienia odpowiada mojemu klientowi.
Sprawa obyczaju “sądu nad Judaszem” dotyczyła kontrowersyjnego problemu w nauce prawa karnego, mianowicie uznania istnienia pozaustawowego kontratypu zwyczaju. W piśmiennictwie i orzecznictwie zwyczaj bywa zaliczany do kontratypów pozaustawowych, choć istnienie tego rodzaju kontratypów jest kontestowane przez cześć doktryny nauki prawa karnego, która wskazuje min. na fakt, że kontratyp to konkretny przepis i dlatego kontratypy pozaustawowe nie istnieją, gdyż byłaby to tautologia.
Jednakże wielu karnistów wskazuje, że kontratyp pozaustawowy zachodzi, gdy czyn narusza zakaz wynikający z normy sankcjonowanej, ale sąd, ewentualnie inny organ stosujący prawo, uznaje że z powodu szczególnych okoliczności popełnienia nie można przyjąć bezprawności czynu.
Czym miałby być pozaustawowy kontratyp zwyczaju? Leksykalnie zwyczaj oznacza: „powszechnie przyjęty, najczęściej uświęcony tradycją sposób postępowania w pewnych okolicznościach, charakterystyczny dla pewnego środowiska, terenu, okresu, itp”. Podobną wykładnię tego terminu znajdujemy w piśmiennictwie karnistycznym, jako powszechnie istniejący i akceptowany, przynajmniej na danym terenie, sposób zachowania się wynikający z tradycji.
Kontratyp oparty na zwyczaju często wskazywany jest dla legalizacji zachowań podejmowanych w związku z obchodami różnych tradycyjnych uroczystości, np. religijnych lub wynikających z obyczaju kultywowanego w danym regionie i środowisku. Szczególne są tzw. obrzędy i rytuały wiosenne, które związane są z zakończeniem zimy i Wielkanocą. Zachowania zwyczajowe, akceptowane i tolerowane społecznie nie są oceniane negatywnie i nie uznaje się je za szkodliwe, zatem nie następuje atak na wartość społeczną a tym samym dobro prawne. Nie mogą zostać zakazane takie zachowania, które mieszczą się w społecznie akceptowanym obszarze.
Kolejną kwestią budzącą kontrowersje – pomimo wielu lat obowiązywania tego przepisu Kodeksu wykroczeń – było zdefiniowanie nieobyczajności wybryku, co w konsekwencji miało naruszać art. 140 Kodeksu wykroczeń. Słownik języka polskiego PWN definiuje wybryk jako „postępek odbiegający od przyjętych norm zachowania się”. W ocenie Sądu Najwyższego wybryk to zachowanie się jakiego wśród konkretnych okoliczności czasu, miejsca i otoczenia, ze względu na przyjęte zwyczajowo normy ludzkiego współżycia nie należało się spodziewać, które zatem wywołuje powszechne negatywne oceny społeczne i uczucia odrazy, gniewu, oburzenia.
Wybryk charakteryzuje więc ostra sprzeczność z powszechnie akceptowanymi normami zachowania się. A contrario nie może być uznany za “wybryk” czyn, który nie tylko, iż nie koliduje w rażący sposób z obowiązującymi w określonym kontekście sytuacyjnym normami zachowania się, ale wręcz wzbudza – w odbiorze powszechnym – oceny akceptacji, choćby milczącej zgody, aprobaty, podziwu lub uznania.
Pojęcie wykroczenia nieobyczajnego wybryku nie jest definiowane jednolicie w nauce prawa. W nauce prawa karnego, uogólniając, można wyróżnić dwie interpretacje znamienia “nieobyczajny”. Pierwsza nawiązuje do pojęcia obyczajności obejmującego przestępstwa przeciwko wolności seksualnej i obyczajności. Oznacza zatem obyczajność w sferze seksualnej człowieka. Wydaje się, że ograniczanie “nieobyczajności” wybryku jedynie do naruszenia norm dotyczących sfery płciowej człowieka nie jest uzasadnione i to podnosi “druga szkoła”. Takiej interpretacji stoi na przeszkodzie już sam tytuł rozdziału XVI, w którym mowa jest o obyczajności publicznej, co jest pojęciem szerszym, wykraczającym poza ramy obyczajności w sferze płciowej.
Przechodząc do analizy przedmiotowego casusu, zauważyć należy, że “sąd nad Judaszem” był elementem obyczajowości ludowej przyjętej w lokalnej wspólnocie za element folkloru, vulgo był zwyczajem utrwalonym przez setki lat w życiu lokalnej społeczności Pruchnika. Świadczy o tym chociażby reakcja obserwujących zdarzenie, którą cechowała aprobata, a niekiedy wręcz stany euforyczne.
Osoby zgromadzone w miejscu zdarzenia, a zgodnie z relacjami mediów było ich przeszło setka, doskonale zdawały sobie sprawę, na czym polega “sąd nad Judaszem”, jako że tradycja ta kultywowana była w Pruchniku jeszcze w okresie II Rzeczypospolitej, a nawet wcześniej. Nie można uznać również, iż czyn o jakim mowa wzbudził negatywne oceny czy też uczucia odrazy lub oburzenia. Przeciwnie, osoby regularnie biorące udział w wielkanocnych zwyczajach wiedzą z czym wiążą się te rytuały i jaki przybierają obraz. Należy stwierdzić, że w lokalnej społeczności, silnie zakorzenionej w lokalnej tradycji, wzbudzają one aprobatę i uznanie.
Źródło: konserwatyzm.pl