Prosili starostę Krzysztofa Fabera o pomoc a ten ich „olał”, teraz zajmują się ich problemem najważniejsze instytucje Rzeczypospolitej Polskiej.
O tym jak, Kruk Krukowi oka nie wykole, czyli przysłowiowe zobrazowanie polityki lokalnej.
Sprawa państwa Gabryś nagłośniona została nie tylko w okolicy, ale również na skalę ogólnopolską. W 2014 roku nieciekawa sytuacja została opisana przez Fakt „Rodzinna awantura w Szczawnicy. Szwagier chce zabrać nam dom. Krewny odciął rodzinie wejście do mieszkania. Wyłączył też prąd i wodę”.
Kolejny dramat na rodzinę spadł 11.12.2017, kiedy wybuchł pożar w części domu należącej do państwa Marianny i Stanisława Gabryś. Ponadto, jak twierdzą, włamano się do ich domu i zabrano ważne dokumenty, m.in. korespondencję z Kancelarią Prezydenta RP, Prokuraturą Krajową, czy Ministerstwem Sprawiedliwości. Została również wybita szyba.
Policja o całym zajściu nie przyjęła zgłoszenia. W dramatycznym piśmie państwa Gabryś do Komendanta Powiatowej Policji w Nowym Targu czytamy „Wie Pan Komendant, że Kruk Krukowi oka nie wykole, tak jest w Policji, czy to w Krakowie, Nowym Targu, Krościenku wszyscy się bronicie”. Działania Prokuratury Rejonowej w Nowym Targu zostały przekazane Prokuraturze Okręgowej w Nowym Sączu. A jak tłumaczy się Komenda Powiatowa Policji w Nowym Targu? „Na podstawie analizy zgromadzonych materiałów uznać należy, że podnoszone w piśmie kwestie dotyczące czynności służbowych podejmowanych przez funkcjonariuszy Komisariatu Policji w Krościenku n/Dunajcem, były przedmiotem przeprowadzonego w Komendzie Powiatowej Policji w Nowym Targu postępowania wyjaśniającego”, czyli dużo treści, mało rzetelnych informacji. „Odnosząc się do zarzutu, w którym zarzucone zostało pisanie „bzdur” w skierowanym do Państwa piśmie chcę zauważyć, że argumentując wątek zastraszania i karania Państwa wskazano jedynie brak szczegółowych informacji, które pozwoliłyby na poddanie zarzutu analizie”, a więc idąc tym tokiem myślenia, najlepiej chodzić wszędzie z dyktafonem lub kamerą.
Dramat państwa Gabryś przyniósł nie tylko skutki finansowe, ale również zdrowotne, bowiem, jak twierdzi pani Marianna „Mąż jest niepełnosprawny, ma I grupę, ale tyle upokorzeń jak od Policji w Krościenku to chyba nigdzie nie dostaliśmy”.
Sprawą zajmuje się Prokuratura Okręgowa w Nowym Sączu. O dalszych losach będziemy informować na bieżąco.