Szanowna Redakcjo,
Wybory samorządowe mamy już za sobą. Teoretycznie, bo w praktyce wygląda to tak, że jeszcze długo nie ucichną echa przekrętów, jakie zrobiono, żeby dostać się do koryta. Niesmak po brudnych kampaniach wyborczych pozostaje do dzisiaj.
Przed nami jednak wybory parlamentarne, które odbędą się za rok – i tutaj chciałbym apelować o rozsądek. Popatrzcie, ile przekrętów samorządowców ujawniono i nagłośniono. Co to dało? Nic. Dziwi mnie to, że nie ma w ogóle żadnej woli ze strony posłów, żeby rozliczyć samorządowców z ich machlojek. Wiecie, dlaczego tak się dzieje? Odpowiedź jest bardzo prosta – kolesiostwo i układy, coś na zasadzie „ręka rękę myje, noga nogę wspiera”. Do wyborów jeszcze sporo czasu, ale już dziś rozejrzyjmy się wokół i poczytajmy o sytuacji w naszych gminach, miastach, powiatach. Czy mamy uczciwych parlamentarzystów, czy może mają coś na sumieniu?
„Prawda jak oliwa, zawsze na wierzch wypływa”, ale nie przy obecnych układach lokalnych. Trzeba je w końcu rozbić. Posłowie tak naprawdę mają prostą ścieżkę do nadzorowania przekrętów: przecież każdy poseł może wnieść o wgląd do postępowania w prokuraturze. Może złożyć interpelacje poselską, złożył któryś aby wyjaśnić lokalne afery? Żaden tego nie zrobił.
Wspierajmy kandydatury wywodzące się z ludu nie z partii. Może wśród nas jest kandydat z wyborów samorządowych, który nie miał wystarczającej siły przebicia, aby rozbić lokalną siatkę polityczno-przestępczą. Tu, gdzie mieszkam, takim dobrym kandydatem byłby Piotr Doll, który opracował bardzo dobry program rozwoju gminy, wyszedł do ludzi i nawiązał z nimi wspólny dialog, ale lokalna sitwa go utrąciła. Rozglądajmy się i szukajmy prawych, dość siedzenia przy korycie politycznym parlamentarnych nierobów.
Stały Czytelnik