Można też tak zrobić, żeby komuś ukraść to pole razem z tym drzewem, a nawet z domem, żeby biedakowi dać – i to jest „wyonacka”, wyonacyć to wszystko na odwrót – zasady społeczne i wartości moralne – i wtedy biedny, ale nie taki głupi cwaniak cieszy się, że mu się udało – nawet lepiej niż z tym królikiem, bo to jest Polska właśnie, a nie Chiny.
List do Redakcji.
Powiedzenia Chińskie Shou Zhu Dai Tu, Shou to słowo chińskie, które znaczy po polsku siedzieć, Zhu znaczy drzewo, Dai znaczy czekać i Tu to królik. Przysłowie to oznacza, że ktoś, o co się nie stara, tylko czeka z nadzieją, że ktoś coś przyniesie, i w końcu nic z tego nie będzie w przetłumaczeniu na Powiedzenia szczawnickie, czyli „Wyonacka”.
Miejscowym tzn. szczawnickim zwyczajem jest podobnie, ale jednak inaczej. W Chinach człowiek siedział pod drzewem na własnym polu, którego nie chciało mu się uprawiać i czekał beznadziejnie na przebiegającego królika, czyli na „obiad”. Jeden raz człowiekowi przypadkiem się udało i dlatego myślał, że jest sprytny, ale był tylko leniwy i w Chinach cała wieś się z niego śmiała. Ludzie wiedzieli, że króliki nie będą przebiegały tam codziennie a obiad trzeba zjeść codziennie i dlatego trzeba pracować.
Szczawnickim zwyczajem jest podobnie, ale jednak inaczej. I tu i w chińskiej wiosce są ludzie, którzy pracują na swoje utrzymanie i są tacy, którzy myślą, że są sprytni i czekają aż im samo przyjdzie, albo ktoś przyniesie. Różnica jest taka, że w Chinach więcej ludzi pracuje, a temu, co liczy na darmochę jest wstyd, że był taki głupi i czekał nie wiadomo na co.
U nas jest jednak inaczej, bo za głupiego uważają człowieka, który ciężko pracuje przez całe życie, a za mądrego takiego, co mu „samo przyjdzie” jak ten królik – np. spadek z Ameryki, albo skarby przypadkiem jakieś wykopie np. kopnie kamień – a tu diament. No i po co wg takiego człowieka ciężko pracować przez całe życie, które można spędzić przed telewizorem, oglądając życiowe telenowele – samo życie, a jeszcze opieka społeczna przyjdzie z pomocą i przyniesie jakiegoś królika.
Można też tak zrobić, żeby komuś ukraść to pole razem z tym drzewem, a nawet z domem, żeby biedakowi dać – i to jest „wyonacka”, wyonacyć to wszystko na odwrót – zasady społeczne i wartości moralne – i wtedy biedny, ale nie taki głupi cwaniak cieszy się, że mu się udało – nawet lepiej niż z tym królikiem, bo to jest Polska właśnie, a nie Chiny.
Alina Soja