
Czy samorządem powinno kierować się dożywotnio? Dane pokazują, że w 120 gminach w Polsce od 6 kadencji mamy tę samą osobę na stanowisku wójta – to 25 lat – srebrny jubileusz!
Demokracja, do której wciąż się odwołujemy, powinna dawać możliwość wyboru i realnego oraz świadomego wpływu na to, kto rządzi. Dziś zaś obserwujemy w wielu gminach swoiste osobowe skostnienie, czy wręcz trwanie, mówiąc potocznie, „tego samego układu”. Są to zazwyczaj ludzie zaufani, bardzo dobrze się znają i „wzajemnie pomagają”. Kilka osób ma wpływ na to, co się dzieje w gminie, gdzie wybudować most, chodnik, drogę, nie mówiąc już o niejednokrotnie ustawionych przetargach. Prowadzi to do swoistej „choroby gminnej”, czyli zawłaszczania na poziomie lokalnym całej przestrzeni publicznej – prokurator, burmistrz, komendant „rączka w rączkę”. Nie sprzyja to niestety rozwojowi miasta, gminy, dobru mieszkańców, ale poprzez zasiedziałość owych „brudnych wspólnot” w danej społeczności prowadzi do wypaczenia, zagrożenia lub wręcz zaprzecza demokracji.
Warto też zwrócić uwagę na fakt, że często w małych gminach ludzie nie chcą konkurować z wójtem, bo albo się do niego przyzwyczaili albo boją się konsekwencji. Urząd jest w takiej małej społeczności lokalnej nie tylko decydentem w wielu sprawach, ale często też największym pracodawcą. Ustawowo wprowadzona kadencyjność spowodowałaby, że poprzez wymianę lokalnych liderów poszerzyłoby się grono ludzi, którym dana jest możliwość zarządzania. To dobrze służy tworzeniu elit i rozwojowi społecznemu. Rośnie bowiem szansa na pojawienie się nowych liderów. Znikłby też swoisty lęk wyborczy, wyborcza bierność spowodowana tym, by „nie narazić się” obecnej – wieloletniej i utrwalonej władzy – władzy, której w potocznym myśleniu zmienić się nie da.
Zapytajmy w tym miejscu: dlaczego powszechnie pokutuje myślenie: tej władzy nie da się zmienić? Dlaczego już na starcie wiemy w niektórych przypadkach, jak zakończy się wyścig wyborczy? Czy miarą dobrej władzy jest rzeczywisty rozwój miasta, czy może w grę wchodzą też inne elementy? Zabrzmi jak truizm, ale ten truizm należy wypowiedzieć: Urzędujący włodarze mają już na starcie o wiele większe szanse na ponowny wybór niż osoby dopiero pretendujące do stanowiska, chociażby poprzez to, że każda inwestycja, jaką taka osoba przeprowadzi, służy jego autopromocji. Nie tylko jednak dlatego. Ma on za sobą swego rodzaju „naturalne” elementy przewagi.
Całość: https://wpolityce.pl/polityka/222096-samorzadnosc-kadencyjnosc-demokracja-rozwoj
Poseł do Parlamentu Europejskiego, Prawo i Sprawiedliwość.
Źródło: https://wpolityce.pl/polityka/222096-samorzadnosc-kadencyjnosc-demokracja-rozwoj