
Stanowczo sprzeciwiamy się insynuacjom, pomówieniom, świadomym kłamstwom i wypaczonym informacjom zawartym w Oświadczeniu Burmistrza w sprawie Listu Otwartego do Premier Beaty Szydło.
Limanowa, dnia 24 marca 2016 r.
Przewoźnicy i pracownicy wykonujący przewozy na liniach
regularnych na terenie miasta Limanowa, powiatu
Limanowskiego i Województwa Małopolskiego
Sz. P.
Premier RP
Beata Szydło
Stanowczo sprzeciwiamy się insynuacjom, pomówieniom, świadomym kłamstwom i wypaczonym informacjom zawartym w Oświadczeniu Burmistrza w sprawie Listu Otwartego do Premier Beaty Szydło, opublikowanym 16 marca na stronie Urzędu Miasta Limanowa. Włodarze traktują urząd i jednostki mu podległe jak zwykłą prywatę, a miasto jak własną firmę. Pragniemy przedstawić naszą odpowiedź na słowa Władysława Biedy.
Przywoływanie starych kłamstw w imię nowych – Nazywanie nas ,,cwaniakami i oszustami’’, było do przewidzenia, w końcu każdy mierzy własną miarą.
Szanowna Pani Premier,
W mieście Limanowa władze robią wszystko, żeby na rynku nie było konkurencji, żeby był jeden podmiot, który dyktuje warunki mniejszym przedsiębiorcom. Zaś cała reszta musi być podporządkowana jednemu oligarsze. My chcemy, żeby mieszkaniec miał wybór, ta władza tak postępować nie powinna. Uważamy, że od tego są urzędnicy, aby pomagali przedsiębiorcom, wspierali ich, ułatwiali im podejmowanie inicjatyw gospodarczych, a nie blokowali działania. A u nas w Limanowej jest tak, że jak coś masz to daj, podziel się.
Wysunięte oskarżenia to zdaje się cena, jaką płacimy, jako przedsiębiorcy za wyjście poza „limanowskie układy”, za krytykę i niepodporządkowanie się. Jeżeli my chcemy zrobić coś wspólnie, dla dobra miasta i mieszkańców, to mówi się nam nie, bo nie, a wspiera się tych, którzy tworzą nie jasne powiązania i geszefty. Będziesz grzeczniutki, będziesz się dzielił to ci pomożemy, ułatwimy działanie – uważamy, że należy z tym skończyć.
Już na samym początku swojego Oświadczenia burmistrz wprowadza w błąd. List Otwarty został wysłany do Kancelarii Premiera za pośrednictwem poczty elektronicznej 27 lutego, natomiast już dzień wcześniej jego treść opublikowano na portalu Wieści prosto z Gór. Nigdy nie zwrócilibyśmy się z prośbą o publikację do portalu limanowa.in., ponieważ mówi się, że są to media „mętnego” nurtu.
Burmistrz rozpoczyna wyliczanie swoich uwag od wypomnienia nam błędu dotyczącego własności dworca. Dla sprawy nie jest istotne, czy przed laty należał on do Miasta czy do Skarbu Państwa. Nas interesuje tylko fakt, że plac został sprzedany i teraz znajduje się w rękach prywatnej firmy przewozowej.
W dalszych punktach wyliczanki, Władysław Bieda opowiada o swoich rzekomych zasługach dla komunikacji miejskiej w Limanowej. Zarzuca nam nadużycia podczas ubiegania się o uzgodnienia do zezwoleń na korzystanie z przystanków. Prawdą jest natomiast, że do większości zezwoleń wcale nie mamy potrzeby uzyskiwania takich uzgodnień, ponieważ są one ważne do 31 grudnia 2016 roku. Takie przeinaczanie faktów ma na celu tylko przedstawianie przewoźników w niekorzystnym świetle i jest perfidną i obrzydliwą formą dezinformacji.
Burmistrz Bieda usilnie broni też uchwały Rady Miasta, która została uchwalona z naruszeniem przepisów prawa. Wojewoda sam zaskarżył jej wadliwość. Utrzymywanie więc, że nie miał wątpliwości co do negatywnej oceny tej uchwały jest kolejnym kłamstwem i manipulacją burmistrza.
Zastanawia nas też, jak burmistrz może chwalić się rozkładami jazdy wywieszonymi na każdym przystanku. Od dawna nie są one zintegrowane, więc nikomu nie pomagają, a wręcz przeciwnie wprowadzają w błąd nieświadomych pasażerów. O tym jednak burmistrz nie wspomina.
Władysław Bieda zaprzecza, że wspiera firmę Pasyk&Gawron, fakty jednak mówią same za siebie. Na terenie placu przy ul. Targowej znajduje się już myjka samochodowa, a wkrótce na pewno planowane są dalsze inwestycje, takie jak budowa stacji paliw, na którą firma przewozowa już uzyskała pozwolenie. Myjka i stacja paliw to cały dworzec w Limanowej, czy tak wyglądają dworce w naszym kraju? Można rzec, jaki burmistrz taki dworzec.
Ale godząc się na korzystanie z tego placu z tego pseudo dworca, finansujemy inwestycje konkurenta oraz zapewniamy mu bezpłatny dowóz klientów. Ma tam powstać centrum handlowe. Zmuszanie nas do tego jest niedopuszczalne w warunkach wolnej konkurencji. Sprzeciwiamy się takiej sytuacji, dlatego burmistrz przedstawia nas, jako przeciwników utworzenia wspólnego węzła przesiadkowego na terenie Limanowej. To jest absolutnie niezgodne z prawdą. Przewoźnikom zależy na tym, by w jednym miejscu spotykały się wszystkie linie komunikacyjne przebiegające przez miasto, ponieważ to znacznie ułatwi wszystkim życie. Chcemy jedynie, aby tworzenie dworca odbyło się zgodnie z przepisami prawa i z zachowaniem praw przedsiębiorców oraz pasażerów. Jak najbardziej popieramy plan utworzenia jednego węzła komunikacyjnego na terenie Limanowej. Na razie jednak realizacja tej wdzięcznie brzmiącej od lat z ust burmistrza inicjatywy, odbywa się łamiąc podstawowe prawa przewoźników. Nie możemy na to pozwolić.
Nazywanie nas ,,cwaniakami i oszustami’’, było do przewidzenia, w końcu każdy mierzy własną miarą. Straszenie nas zewnętrzną kontrolą to typowe przejawy totalitaryzmu burmistrza. My nie mamy nic do ukrycia. Czy burmistrz może o sobie powiedzieć to samo? Od lat utrudnia nam pracę, łamie nasze prawa, a teraz jeszcze zarzuca kłamstwa, żeby wybielić siebie.
Pani premier fakt, że włodarze wierzą sami swej własnej propagandzie, czyni ich tylko jeszcze bardziej niebezpiecznymi. Dlatego też nie zawahają się, jak sami piszą, użyć jakichkolwiek instrumentów posiadanej władzy – policji, straży przeciwko wrogom – tym faktycznym i tym domniemanym. A wszystko w imię władzy i dochodów z niej płynących, nadal jest to sprawą śmiertelnej wagi dla istnienia stworzonego układu.
Cała ta sytuacja przypomina nam to, co dziś dzieje się w polityce krajowej wokół Trybunału Konstytucyjnego. Burmistrz stosuje takie same metody jak politycy PO. Gdy byli u władzy próbowali podporządkować sobie Trybunał, a teraz są tymi, którzy najgłośniej oskarżają o to PiS. Tak samo jest z nami. Pan Bieda od kilku lat konsekwentnie niszczy lokalnych przewoźników, a gdy spróbowaliśmy się temu przeciwstawić i sformułowaliśmy swoje zarzuty, ten atakuje nas.
Z tego, co nam wiadomo zastępca burmistrza Wacław Zoń, główny reżyser limanowskich intryg, jest członkiem zarządu struktur PO powiatu limanowskiego. To on podpisuje się pod większością dokumentów kierowanych do przewoźników.
Nigdy nie spotkaliśmy tak cynicznego i pozbawionego skrupułów duetu. Wielokrotnie zarzuca się nam brak poszanowania pasażerów. To zadziwiające, z jaką łatwością przychodzi im kłamanie prosto w oczy. Proszę nam przypomnieć Panie burmistrzu, gdzie było poszanowanie dla przewoźników i pasażerów, gdy Pan zlecał rozkopywanie przystanków i zrywanie rozkładów jazdy? O tym teraz się nie pamięta. To wprost nie mieści się w głowie, że tak pięknie o dążeniu do przestrzegania prawa przez wszystkich, mówi człowiek, który od miesięcy zmusza przewoźników do wjazdu na prywatny plac, powołując się na niezgodną z przepisami prawa uchwałę Rady Miasta.
Co do jednego musimy zgodzić się z burmistrzem Biedą. Podobnie jak on uważamy, że to bardzo dobry pomysł, aby zaprosić Panią premier do Limanowej. Chętnie pokażemy Pani, które przystanki burmistrz rozkopywał koparkami, żeby uniemożliwić przewoźnikom normalne wykonywanie pracy, z których przystanków zrywano rozkłady jazdy, utrudniając życie mieszkańcom.
Chcemy podkreślić, że ogromnie cieszy nas, że List Otwarty tak szybko przyniósł pierwsze efekty. Jakieś argumenty musiały jednak trafić do burmistrza, skoro znalazł już inne miejsce na dworzec autobusowy – to była nasza przewoźników koncepcja, sprzed kilku lat.
To dobrze, to cieszy, że burmistrz przyznał się do błędu, bo mieszkańcy naszego regionu zasługują na więcej. Można być nierozsądnym i rozpocząć wojnę, ale trzeba być szaleńcem, żeby przy niej trwać. Burmistrz zamiast podjąć działania na rzecz rozwoju miasta, podnosić koniunkturę i atrakcyjność regionu, jednoczyć wokół siebie lokalne firmy, przedsiębiorców celem wspólnego wypracowania strategii w walce o rozwój miasta angażuje się w „lokalne wojenki”. Na takie zmagania poświęca nie tylko swój czas, ale również osób z nim współpracujących. My już od Pana burmistrza nic nie oczkujemy, chcemy tyko, aby nam nie przeszkadzał. Ta urzędnicza wrogość, bezczynność przychodzi najłatwiej, zwłaszcza kiedy ma się stałe dochody, dobre posady. Na miesięczną pensję burmistrza, przeciętnie zarabiający mieszkaniec Limanowej musi pracować prawie cały rok.
Nierzadko można odnieść wrażenie lub namacalnie się o tym przekonać, że władze traktują urząd i jednostki mu podległe jak zwykłą prywatę, a miasto jak własną firmę; kreując rzeczywistość i sprawując swoje funkcje tak, aby zapewnić sobie cieplarniane warunki i dożywotnie kadencje. Kto choćby potencjalnie zagraża „układowi”, ten staje się wrogiem publicznym numer jeden.
„Będę wrogo nastawiony do prostego ludu i będę zamyślać wobec niego same rzeczy najgorsze” – tak Pani Premier możemy podsumować Oświadczenie Burmistrza Limanowej.