
Bolesław Żaba uzależniony jest od „kolesiowskich układów”. Rzucał ludziom jak przysłowiowemu psu „kiełbasę wyborczą”,
Człowiek zdrowy, nagle staje się w oczach innych agresywnym obłąkańcem, wymagającym terapii. Przestają się liczyć rzeczy, które dotychczas osiągnął, liczy się to, co z jego życiem starają się zrobić urzędnicy.
Historia przedstawiająca urzędników gminy, rozbijających niejednokrotnie szczęśliwe rodziny, którzy zamiast utwierdzać w przekonaniu, że małżeństwo to świętość i należy walczyć o nie do końca, wolą je zniszczyć. Być może Niebieska Karta powinna zostać nazwana Kartą Rozwodową.
„Niebieska karta poróżniła nas z rodziną, a urzędnicy tego dopilnowali” – wywiad z Kazimierzem Niżnikiem oraz Wiktorem Pajdzikiem, których życie odmieniła Niebieska Karta.
Redakcja: Przed wyborami wójt Bolesław Żaba składał deklaracje podjęcia zmian w gminie Mszana Dolna. Co zatem zmieniło się na lepsze?
Pajdzik, Niżnik: Aby składać deklaracje w tak ważnym wydarzeniu jakim są wybory samorządowe kandydat na wójta, powinien posiadać solidny i dobrze przemyślany program wyborczy, znać priorytetowe zadania, a nie jak to zwykłe bywa rzucać ludziom jak przysłowiowemu psu „kiełbasę wyborczą”, którą po raz kolejny omamiony lud gminy kupi.
Wybory samorządowe w 2014r. potwierdziły, że wójt Bolesław Żaba nie miał żadnego przyszłościowego programu na lata 2014-2018 dla gminy i jej mieszkańców. Wójt wybrał wariant sprawdzony przez wielu samorządowców: obiecywał każdemu co tylko chciał pod jednym warunkiem. Mianowicie on i jego aparat wyborczy tj. p. Szybiak, p. Wojciarczyk, p. Petrycka, p. Kowalczyk, najbliższa rodzina, loża piwoszy z centrum Kasiny Wielkiej oraz reszta z sieci komitetowej pajęczyny zatwierdzali jedynie takich „przyszłych beneficjentów”, którzy gwarantowali w stu procentach oddanie na wójta jak największej ilości głosów.
Dowodem są realizowane obecnie niektóre inwestycje, do których wybierani byli tylko ci „beneficjenci” , posiadający jak najliczniejsze rodziny oraz legitymujący się wcześniejszą obecności i uzależnieniem od historycznych „kolesiowskich układów”.
R: To poważne zarzuty.
Pajdzik, Niżnik: Na tym nie koniec, wśród tych przedwyborczych obietnic była również taka potwierdzona dokumentem z własnoręcznym podpisem wójta, która dotyczyła przyznania lokum dla nowopowstałego Stowarzyszenia. Niestety ten pomysł jak i wiele innych nie został nigdy zrealizowany. Na portalu internetowym w załączniku pojawiły się wszystkie pisma, w których jasno przedstawiono, że Stowarzyszenie miało zajmować się działaniem na rzecz rozwoju gminy i turystyki.
Z przykrością należy stwierdzić, iż fakty powyborcze świadczą o tym, że Wójt żyje w innej rzeczywistości a sprawy, którymi powinien się zajmować absolutnie są mu obojętne i obce. Zauważalny gołym okiem jest brak pomysłu i wizji na rozwój gminy, którą przyszło mu drugi raz z rzędu kierować.
Wystarczy popatrzeć na podejmowane przez niego działania w każdej dziedzinie, w tym brak kontroli i nadzoru nad podległymi referatami i jednostkami. Na „lepsze” zmieniło się tylko rozbudowanie zatrudnienia w stosunku do potrzeb, które jest wyrazem realizacji przedwyborczych obietnic. Reasumując, wkrótce minie rok od wyborów samorządowych w 2014r. a oczekiwanych zmian na lepsze nie widać.
R: Jeżeli jest tak, jak mówicie to oznacza że wójt jest zwykłym kłamcą. Czy macie jeszcze inne uwagi dotyczące obszarów w których gmina działa nieprawidłowo?
Pajdzik, Niżnik: Problem z dopłatami za paliwo do dnia dzisiejszego nie został publicznie przez Wójta wyjaśniony mieszkańcom.
Prawie każdy mieszkaniec gminy marzy o tym, aby Gmina Mszana Dolna funkcjonowała na miarę XXI wieku. Niestety realia są nie do zaakceptowania. Petent traktowany jest jak intruz, który przeszkadza pracownikom w codziennej celebracji picia kawy.
Wiele spraw w różnych referatach nie sposób załatwić, bo bardzo często na przeszkodzie stoi absencja w urzędzie Wójta Bolesław Żaby a Z-ca Wójta Katarzyna Szybiak zazwyczaj oświadcza, że danej sprawy nie da się załatwić, bo np. i tak jest brak funduszy. Gmina nie ma osiągnięć w pozyskiwaniu funduszy z UE.
R: Z tego co wiem macie jakieś uwagi do procedury niebieskiej karty. Czy możecie przedstawić w jaki sposób się ją zakłada?
Pajdzik, Niżnik: Z reguły procedura Niebieskiej Karty może być zainicjowana przez Gminny Ośrodek Pomocy Społecznej, Gminną Komisję Rozwiązywania Problemów Alkoholowych, oraz policję. Niebieska Karta dotyczy tych rodzin, w których występuje przemoc domowa.
Procedura założenia Niebieskiej Karty rozpoczyna się od złożenia informacji do odpowiednich służb i opieki społecznej, że w danej rodzinie pojawił się problem przemocy. Dopóki ofiara nie zgłosi zawiadomienia o popełnieniu przestępstwa nie stanowi to podstawy do wszczęcia postępowania karnego. Z kolei przemoc jest zjawiskiem występującym w każdej zbiorowości na świecie, także nie jest ona obca w naszym społeczeństwie i dotyka rodzin o różnym statusie społecznym.
R; To są ogólne zasady, interesują nas Wasze przykłady?
Pajdzik: W moim przypadku Niebieską Kartę założono mi ją w następujący sposób: Po powrocie z pracy do domu około godz. 17, żona wręczyła mi do ręki kopertę, w której znajdowała się Niebieska Karta, wezwanie na komisję interdyscyplinarną itd. Zupełnie nie wiedziałem o co chodzi, postanowiłem zadzwonić do swojego prawnika i zapytałem, co to jest za karta.
Adwokat wytłumaczył mi, że jeśli osoba posiada założoną Niebieską Kartę, prawdopodobnie na wniosek żony, to jestem w poważnych kłopotach. Polecił także abym nie poruszał tego tematu z żoną tylko zjawił się u niego w biurze.
R: Nie widzę tu naruszenia prawa?
P,N: Problem w tym, że list powinienem odebrać osobiście, a nie za pośrednictwem żony – to jest pierwsze naruszenie prawa. Drugie naruszenie wynika z tego, że otrzymując wezwanie na komisję interdyscyplinarną, powinienem zostać o tym wcześniej poinformowany przez funkcjonariuszy Policji, a tak się nie stało.
Natomiast aby móc wnioskować o założenie niebieskiej karty musi dojść do kłótni a przybyła na miejsce policja powinna stwierdzić czy istnieje podstawa do jej założenia. Kłótni nigdy nie było – nie wszczynałem awantur, nie odnosiłem się niestosownie do żony, nie zwracałem się źle do dzieci ani też nigdy nie podniosłem na nich ręki, bo to wbrew mojej naturze – to dlaczego założono mi niebieską kartę?
Zadawałem sobie pytanie, komu zależało na tym aby doprowadzić do takiego stanu rzeczy. Kto był inicjatorem tego bardzo przykrego dla mnie i mojej rodziny zdarzenia? Moim zdaniem, ta karta to jakieś wielkie nieporozumienie. Pragnę podkreślić, że w wyniku założenia Niebieskiej Karty nie mam żadnego kontaktu z dziećmi od 28 kwietnia tego roku.
Koniec części pierwszej.
Jaki jest prawdziwy cel zakładania Niebieskiej Karty o tym opowiemy w części drugiej.