Cenzura polityczna: Czy wójt Żaba przejął imperium władztwa?
Państwo jako dziennikarze, macie prawo, a wręcz obowiązek informowania społeczeństwa o różnego rodzaju faktach, nieprawidłowościach, ale także o sferze życia publicznego, w tym politycznego – Janusz Kaczmarek – Prokurator Krajowy w latach 2005-2007, Minister spraw wewnętrznych i administracji w 2007 roku, obecnie adwokat w Gdyni i Warszawie.
Redakcja: Pełnomocnik wójta Bolesława Żaby skierował do nas pismo z żądaniem usunięcia wszystkich materiałów dotyczących i opisujących sytuację gminy Mszana Dolna oraz opozycjonistów, w tym Kazimierza Niżnika, zakazu publikacji i udostępniania łam opozycji. Według nas są to absurdalne żądania.
Janusz Kaczmarek: Wchodzimy tutaj na grunt, w którym ścierają się dwie wolności. Z jednej strony prawo do wolności słowa, prawo do zgromadzeń, manifestacji, reprezentowania swoich poglądów i opcji politycznych, z drugiej strony jednak prawo do tego, żeby nie upubliczniać czyjegoś wizerunku, nie naruszać czci i godności drugiej osoby. W Związku z powyższym na tą sprawę należy spojrzeć w sposób dwojaki. Granicę wolności słowa można przekroczyć, naruszając dobra osobiste drugiej strony. Do szczególnych należy jednak sytuacja, gdy robi się to w interesie publicznym. Zakładając oczywiście, że to co się twierdzi jest zgodne z prawdą, zarzuty zawsze muszą być prawdziwe. W takich przypadkach to do sądu należy decydowanie w tym zakresie. Co ważne, żebyśmy nie pomieszali tematów, czymś jeszcze zupełnie innym jest głoszenie swoich racji politycznych i przynależność do jakiejś opcji politycznej, chociażby opozycji w danej gminie, powiecie. Prawa te jeżeli są ograniczane, musza mieć swój wyraz konkretny, a nie że ktoś komuś zakazuje ot tak sobie podejmowania jakichkolwiek działań.
R: Jako przykład mogę podać jeden z artykułów, który zawiera analizę przeprowadzonej wśród Czytelników sondy. Mieszkańcom gminy Mszana Dolna zadano pytanie na kogo oddaliby swój głos, gdyby wybory na wójta odbyły się w listopadzie. Zdaniem wójta takich sondaży nie wolno przeprowadzać ani publikować.
J.K.: Tutaj Pan wójt wkracza w pewne obszary, które do niego nie należą. Państwo jako dziennikarze, macie prawo, a wręcz obowiązek informowania społeczeństwa o różnego rodzaju faktach, nieprawidłowościach, ale także o sferze życia publicznego, w tym politycznego. Co za tym idzie wykonujecie Państwo swój obowiązek. Wójt nie może tak po prostu Państwu czegoś zakazać. Jest oczywiście droga prawna. Wójt może wystąpić do sądu, jeżeli uważa, że jego dobra zostały naruszone. Wtedy to sąd będzie decydował, po pierwsze czy doszło do naruszenia, a po wtóre czy zastosować jakiś środek zabezpieczający, który jest przewidziany prawem. Same, nazwijmy to groźby włodarzy, którzy mają ku temu niejednokrotnie chęć, żeby swoje władztwo poszerzać, nie muszą być skuteczne i nie powinny być.
R: Podobna sytuacja dotyczy wywiadu Kazimierza Niżnika z ówczesnym szefem Klubu PiS Mariuszem Błaszczakiem. Opublikowaliśmy fragmenty tej rozmowy. Tutaj również wójt dopatruje się naruszania jego dobrego imienia, chociaż rozmowa bezpośrednio go nie dotyczyła. Czy redakcja ma cenzurować wypowiedź ministra?
J.K.: Wtedy to Państwo dopuszczalibyście się niedozwolonej działalności, ponieważ nie pokazywalibyście całokształtu takiej rozmowy. Inna rzecz, że warto byłoby za każdym razem spytać się drugiej strony, która jest przedmiotem jakiegoś artykułu, co ona na ten temat sądzi i dać jej prawo do wypowiedzenia się. To rzecz, która w zasadzie powinna być też dotrzymana.
R: Gdybyśmy robili reportaż o gminie Mszana Dolna, to byśmy tak postąpili. Jeżeli jednak to był wywiad z opozycją, no to trudno wymagać abyśmy pytali wójta o zgodę na publikację.
J.K.: Oczywiście ma Pan rację. Proszę sobie wyobrazić Panie Redaktorze sytuację, gdzie na antenie radia jest przeprowadzony wywiad z jakimś politykiem i nagle miałby być on okrojony. Wchodzilibyśmy w czystą cenzurę polityczną, takie rzeczy są nawet niemożliwe od strony technicznej. Wiadomo, zawsze można wstrzymać emisję i dywagować w tym zakresie. Tu wójt w moim przekonaniu jednak nie ma racji. Jeżeli, jeszcze raz podkreślę, czuje się w jakikolwiek sposób pokrzywdzony, ma drogę prawną a nie administracyjną.
R: Być może wójt Żaba pomylił system, w którym żyje. Wygrał w demokratycznych wyborach, a zachowuje się tak jakby próbował odebrać wszelkie instrumenty innym osobom, które również mają prawo do tej władzy się garnąć.
J.K.: Czasami obserwuję życie polityczne małych, czy też średniej wielkości miejscowości, gdzie wójtowie przejmują w pewnym momencie jakieś imperium władztwa. Mają oni niejednokrotnie nieodpartą chęć, by to władztwo trwało w sposób nieograniczony czasowo i rzeczowo.
R: Dziękuję bardzo za rozmowę. Czy możemy liczyć na pomoc prawną z Pańskiej strony?
J.K.: Oczywiście, jak najbardziej służę w takich sprawach swoją pomocą.