
Kandydat mieszkańców Limanowej na stanowisko burmistrza w nadchodzących wyborach samorządowych to urzędnik Małopolskiego Urzędu Celno-Skarbowego w Krakowie – Delegatura w Nowym Sączu.
Redakcja: Mieszkańcy chętnie powierzyliby Panu stanowisko burmistrza Limanowej. Proszę powiedzieć, jak Pan widzi rolę burmistrza Limanowej?
Zbigniew Bugajski: Odpowiedź należy zacząć od tego, że burmistrz powinien wsłuchiwać się w głos mieszkańców oraz analizować potrzeby lokalnej społeczności. Osobiście uważam, że nie powinno się sprzedawać biblioteki, czy też hotelu. Biblioteka to dziedzictwo kultury w mieście, a hotel, jako obiekt, przyciągałby turystów i potencjalnych inwestorów, powinien być krwiobiegiem do aktywnej przedsiębiorczości. Budynek hotelu znajduje się w centrum miasta, posiada dogodny dojazd i to, co jest istotne, posiada miejsca parkingowe.
R.: Można byłoby w nim stworzyć centrum biznesowe?
Z.B.: Wg mojego przekonania każdy uczciwy samorządowiec, ze względu na tak atrakcyjne położenie, nigdy nie podjąłby decyzji sprzedaży tych obiektów. Wiadomo doskonale, że ceny wynajmu komercyjnego lokalu są często hamulcem do rozpoczęcia działalności gospodarczej, a samorząd mógłby wynajmować lokale będące w hotelu po przystępnych cenach. Najłatwiej sprzedać majątek należący do suwerena, ale to tak, jakby mieszkańcom Limanowej strzelić w tył głowy.
R.: Interes kręciłby się z korzyścią dla wszystkich?
Z.B.: Miasto zarabiałoby na wynajmach: gastronomia, biura, czy gabinety. Mieszkańcy w jednym budynku mieliby skomasowane usługi, nie musieliby tułać się po zakątkach miasta, aby zrealizować swoje potrzeby. Często przemieszczając się pieszo, bo w mieście nie ma gdzie zaparkować samochodu. Nie powinno się zapominać także o tym, że w racjonalny sposób należy ściągać do Limanowej inwestorów, inaczej miasto przestanie się rozwijać i zacznie się proces umierania.
R.: Jak ocenia Pan inwestycje w mieście?
Z.B.: Jeśli chodzi o inwestycje, to mieszkańców należy pytać, co im jest w pierwszej kolejności potrzebne, czy robimy teraz wymianę kostki na rynku, czy lejemy asfalt do osiedla, gdzie droga jest szutrowa, a może inwestycja w ochronę zdrowia.
R.: Nasze pytanie miało podtekst ewentualnych wpadek inwestycyjnych burmistrza Biedy.
Z.B.: Budowa Rynku była bardzo kosztowna i od wielu lat stoi pusta, a to pewnie wynika z tego, że handlowcy uznali obiekt za „niehandlowy”. Czy nie jest tak, że Burmistrz postawił ten obiekt wbrew woli mieszkańców, wbrew woli handlowców? Ponadto w moim przekonaniu ten obiekt nie jest funkcjonalny, logistyczna i tj. finansowa porażka burmistrza, która go totalnie kompromituje. Dlatego należy jak najszybciej doprowadzić do tego, by ten obiekt służył mieszkańcom, bo wybudowano go za publiczne środki, obiekt niszczeje przynosi straty, stojąc nieużyteczny. W moim przekonaniu zasada – pogląd „byle budować, a potem zobaczymy” nie ma społecznego uzasadnienia, bo publiczne pieniądze należy wydawać w sposób przemyślany i racjonalny.
R.: Może coś kryło się za tą inwestycją? Tak, jak za uderzeniem w firmę Maxbus?
Z.B.: Czytając opisywany przypadek firmy Maxbus na portalu „Wieści prosto z Gór”, wg informacji tam podanych – w moim przekonaniu takie rzeczy nie powinny się zdarzać. Można przypuszczać o istnieniu potężnych nieprawidłowościach, tym bardziej jest to porażające, że brała w tym udział nie tylko instytucja samorządowa, ale także instytucja państwowa. Moim zdaniem sprawa budzi duże emocje, bo wg opisu sprawy przez Wasz portal mogą nasuwać się dla mieszkańców wątpliwości natury prawnej, a wg mnie nie można dopuszczać do takich sytuacji. W moim przekonaniu sprawa wygląda na wielowątkową na wielu obszarach przepisów, wymagającą umiejętności merytorycznych i wykazania się etyką instytucji prowadzących sprawę. Sprawa pozwalająca wykazać się organom dogłębną analizą, ale też dobrej woli i odszukania wszystkich wątków oraz rzetelnej obiektywnej oceny. Czy tak będzie? W moim odczuciu tak, ja w to wierzę.
R.: Uważa Pan, że instytucje państwowe stanęły na wysokości zadania?
Z.B.: Instytucje państwowe jak na razie nie zdały egzaminu, podobnie jak parkometry w Limanowej. Wymóg wpisywania numeru rejestracyjnego w parkometrach nie znajduje uzasadnienia, ponieważ kupujący miejsce na parkingu, opłaca na określony czas i w tym czasie dysponuje wykupionym miejscem, dlatego nie powinno być ograniczeń, w jaki sposób to czyni, a ograniczenie dysponowania miejsca parkingowego do określonego numeru rejestracyjnego nie ma uzasadnienia.
R.: Warto również wziąć pod uwagę, że starsi ludzie mają problem z obsługą parkomatu, tak?
Z.B.: Mój wywód należy zakończyć tym stwierdzeniem, którym zacząłem naszą rozmowę, czyli burmistrz powinien wsłuchiwać się w potrzeby mieszkańców. Nie tylko w czasie kampanii wyborczej, ale przede wszystkim po wyborach. Trzeba zwrócić także uwagę na takie okoliczności, że każdy człowiek ma swoje poglądy, ale jest jeden wspólny mianownik, burmistrz ma tak działać, żeby każdy mieszkaniec miał poczucie, że w razie jego osobistych kłopotów w mieście są służby gotowe nieść mu pomoc na wysokim poziomie.
R.: Na razie ma pewność, że może być gnębiony, gdyby przypadkiem stanął na drodze lokalnej władzy.
Z.B.: Jak jest, to pozostawiam mieszkańcom do oceny. Wszyscy orientują się, co chciano zrobić z przewoźnikami. Dla mieszkańców jest ważne, aby instytucje wchodzące w skład Państwa Polskiego działały tak, by nieść pomoc w potrzebie, a nie szkodzić. Dlaczego wśród ludzi słychać wciąż tak obiegowe powiedzenie „sędziowie we własnej sprawie”? Dlaczego w programach telewizyjnych jest tak dużo skarg na funkcjonowanie Państwa? Mój pogląd jest taki, że trzeba wybrać najlepszego, a nie mniejsze zło, bo zło mniejsze, czy większe pozostanie dalej złem, bo zło to zło.
R.: Jeszcze na koniec, co Pan powie na temat zadłużenia miasta?
Z.B.: Nikt nie wyobraża sobie, że może dojść do tego, że np. bank z powodu bankructwa samorządu, nie mogąc ściągnąć długu od gminy, czy miasta, wysyła pisma informujące do każdego mieszkańca, że na każdego mieszkańca przypada dług w kwocie xyz. Następnym krokiem będzie wejście na hipoteki mieszkańców i zajmowanie domów, samochodów, wynagrodzeń. Znamy z mediów gminę, która zbankrutowała i takie, którym grozi bankructwo. Wg mnie nikt nie dopuszcza do takich zdarzeń i nikt z mieszkańców nie zajmuje się tym, jak zadłuża i inwestuje pieniądze mieszkańców wójt, burmistrz i inny organ, bo to wynika pewnie z przekonania, że Państwo dobrze działa. Czy nie nadszedł czas, by mieszkańcy zaczęli być bardziej zainteresowani, jak wyglądają ich finanse i inwestycje w samorządzie? Czy to nie tak wygląda, że organ samorządowy w imieniu mieszkańców decyduje jaką inwestycję wybrać i ją realizuje, także zaciągając w imieniu mieszkańców kredyty? Dlaczego mieszkańcy się tym nie interesują?
Jeszcze sprawa pomocy osobom biednym, mających kłopoty z powodu małych dochodów.
W tej sprawie powiem tak, na pewno jest grupa mieszkańców, która nie daje sobie radę utrzymać się i trzeba im pomóc. Koszty życia wzrastają i ta pomoc musi być z roku na rok większa. Nie można dopuścić do tego, by rodziny biedne nie miały zapewnionych podstawowych warunków do życia, takie jak ogrzewanie, woda, gaz, czynsz, książki i in. wyposażenie szkolne dla dzieci, lekarstwa, oraz inne potrzebne rzeczy. Mieszkańcy powinni mieć pewność, że burmistrz im pomoże. Nie może być sztywnych przepisów, które uniemożliwiałyby pomoc w tzw. szczególnych przypadkach. Samorząd i włodarze muszą być dla ludzi. Nie może tak być, że przepis jest bezduszny, a urzędnika na jego podstawie podejmuje niekorzystne decyzje w stosunku do mieszkańca, tak być nie może. Wrażliwość na tragedię innych musi być szczególnie wyczulony burmistrz.
R.: Może przemawia za tym uzasadniony brak zaufania do instytucji Państwa Polskiego?
Z.B.: Należy pamiętać, że każdy obywatel ma prawo do praw obywatelskich i dzięki temu obywatel Polski może wyrażać swe obawy dotyczące działania swego Państwa oraz nikt nie może być w tym zakresie ograniczany.
Jeśli mieszkańcy Limanowej chcieliby podzielić się swoimi spostrzeżeniami, czy też podsunąć inne pomysły, rozwiązania to proszę o kontakt: bugajskizbigniew@wp.pl – zapraszam, zacznijmy być aktywni.