Rzymie odbyła się konferencja zatytułowana „Dokąd zmierzasz Kościele?”. Głos zabrali kardynałowie Raymond Burke, Walter Brandmüller oraz biskup Athanasius Schneider. Z kolei za pośrednictwem telemostu z uczestnikami wydarzenia połączył się kardynał Zen Ze-kiun z Hongkongu.
Padło wiele stanowczych deklaracji.Spotkanie – zorganizowane przez grupę „Przyjaciele kardynała Carlo Caffarry” rozpoczął kardynał Brandmüller zauważając, że kryzys wiary porusza dziś same fundamenty Kościoła. Cytując Międzynarodową Komisję Teologiczną duchowny zauważył, że autentyczny zmysł wiary (sensus fidei) należy odróżnić od wyrażania jedynie popularnych opinii szczególnie charakterystycznych dla ducha epoki.
Niemiecki duchowny powiedział, że nie każdy może poprawnie odczytać sensus fidei, gdyż do tego potrzeba świętości. Komentując zaś przygotowania do ostatnich synodów stwierdził, że wątpi, czy kwestionariusze synodów odzwierciedlają sensus fidei, ponieważ istnieje wiele czynników wskazujących na to, że „łatwo manipulować ich wynikami”. Hierarcha przyznał, że ów zmysł wiary lepiej wyrażają spontaniczne akcje zatroskanych katolików, takie jak francuski ruch Manif pour tous (społeczny sprzeciw wobec legalizacji „homomałżeństw”), oraz Synowska prośba do Ojca Świętego, podpisana przez prawie milion wiernych.
Będący historykiem Kościoła hierarcha, przypomniał też kilka przykładów z przeszłości, kiedy to świeccy dawali ważne świadectwo swej wiary. I tak na przykład w czasie kryzysu ariańskiego w czwartym wieku, kiedy dyskutowano o boskości Jezusa, „biskupi zawiedli a Boska tradycja była podtrzymywana o wiele bardziej przez wiernych niż przez hierarchów”. „Często w historii ludu Bożego wierna jego część nie stanowiła większości, lecz mniejszość, która jednak prawdziwie żyła i była świadkiem wiary. Dlatego szczególnie ważne jest rozeznawanie i słuchanie głosów maluczkich, którzy wierzą” – powiedział duchowny.
Amerykański kardynał Raymond Burke wygłosił przemówienie na temat granic władzy papieskiej. Podkreślił, że każdy papież jest powołany do tego aby chronić i promować jedność Kościoła, a jeśli którykolwiek papież nie postępuje zgodnie z Boskim Objawieniem, Pismem Świętym i Tradycją, „musi być odrzucony przez wiernych”. Wspominając o wielkiej konfuzji jaka panuje w ostatnich latach w Kościele, patron Zakonu Maltańskiego przypomniał, że każda wypowiedź papieża, dotycząca katolickiej doktryny lub praktyki musi zawsze pozostawać „autentycznym wyrazem” posługi Piotrowej. Dodał – powołując się na pisma XIII-wiecznego kanonisty Enrico da Susa oraz angielskiego profesora Johna Watta – że choć władza papieska jest absolutna, różni się od absolutnej władzy świeckiej tym, że jako absolutna może być używana wyłącznie do naprawiania błędów. Dodał, że „pełnia władzy” nie oznacza władzy nad Magisterium Kościoła, możliwości dokonania jego zmiany, ale raczej „konieczności zarządzania w pełnej wierności” Magisterium Kościoła.
Duchowny wyjaśniał, że papieskie absoluta potestas, władza absolutna, jest ofiarowana mu przez samego Chrystusa” a więc „może być sprawowana tylko w posłuszeństwie Chrystusowi”. Kardynał Burke podkreślił zatem, że każdy akt papieża uznany za „herezję lub grzech” albo „faworyzujący herezję lub grzech czy podkopujący fundamenty społeczeństwa”, jest nieważny. „Jest zatem zupełnie zrozumiałe, że pełnia władzy dana papieżowi nie pozwala mu działać przeciwko wierze apostolskiej i powinna być używana z największą ostrożnością” – wyjaśnił hierarcha. Cytując Wata, kardynał przypomniał, że plenitudo potestatis zawsze ma służyć duszą i jedności Kościoła, a nie osobistym interesom jednostek. „Gdyby Papież postępował inaczej, to naraziłby swoje zbawienie na niebezpieczeństwo” – powiedział amerykański duchowny.
Kardynał przywołał średniowiecznego kardynała-kanonistę Enrico Segusio, który pisał, że papież „powinien być ostrzegany przed błędami w swoich działaniach, nawet publicznie” i że to Kolegium Kardynałów „powinno ustrzegać papieża przed błędami”. Ale Segusio nie zaproponował „wiążącego środka zaradczego”, dodał amerykański hierarcha. Widząc, że zgodnie z prawem kanonicznym papieża nie można osądzić, kardynał wyjaśnił, że korekta papieża może przyjąć formę opartą na nauczaniu Chrystusa: Gdy brat twój zgrzeszy , idź i upomnij go w cztery oczy. Jeśli cię usłucha, pozyskasz swego brata. Jeśli zaś nie usłucha, weź z sobą jeszcze jednego albo dwóch, żeby na słowie dwóch albo trzech świadków oparła się cała sprawa. Jeśli i tych nie usłucha, donieś Kościołowi! A jeśli nawet Kościoła nie usłucha, niech ci będzie jak poganin i celnik! (Mt 18, 15-17). Oznaczałoby to zatem bezpośrednie skorygowanie domniemanego błędu papieża, a następnie, gdyby nadal trwał w błędzie, złożenie publicznego oświadczenia.
Amerykański duchowny cytując różne kanony, przypominał, że Papież musi sprawować władzę we wspólnocie z całym Kościołem i szanować depozyt wiary, nie może zaś działać w sprzeczności z wiarą. Musi szanować wszystkie sakramenty, nie może tłumić ani dodawać do nich niczego, co jest sprzeczne z istotą sakramentów.
Ponownie podkreślając zakres i zasięg władzy papieskiej – która obejmuje możliwość definiowania doktryn i potępiania błędów, ogłaszania i uchylania praw, działania jako sędzia we wszystkich sprawach wiary, orzekania i nakładania kar, wyznaczania i odwoływania biskupów – kardynał przypomniał, że „ponieważ ta władza pochodzi od samego Boga, jest ograniczona przez prawo naturalne i prawo Boże”. Dlatego każdy wyraz doktryny lub praktyki, który nie jest zgodny z Boskim Objawieniem, zawartym w Piśmie Świętym i w Tradycji Kościoła, nie może być uznany za autentyczne wykonywanie apostolskiej lub Piotrowej posługi i musi zostać odrzucone przez wiernych” – powiedział kardynał Burke. Duchowny przywołał przy tym fragment listu św. Pawła do Galatów: „Nadziwić się nie mogę, że od Tego, który was łaską Chrystusa powołał, tak szybko chcecie przejść do innej Ewangelii. Innej jednak Ewangelii nie ma: są tylko jacyś ludzie, którzy sieją wśród was zamęt i którzy chcieliby przekręcić Ewangelię Chrystusową. Ale gdybyśmy nawet my lub anioł z nieba głosił wam Ewangelię różną od tej, którą wam głosiliśmy – niech będzie przeklęty! Już to przedtem powiedzieliśmy, a teraz jeszcze mówię: Gdyby wam kto głosił Ewangelię różną od tej, którą [od nas] otrzymaliście – niech będzie przeklęty!”(Ga 1, 6-9).
Choć już od kliku dni komentatorzy wskazywali, że konferencja zorganizowana została w wyniku konfuzji, które wzbudza papieża Franciszek, kardynał Burke ani razu nie wspomniał wprost o papieżu z Argentyny. Poświęcił za to fragment swojego wystąpienia zmarłemu przed rokiem kardynałowi Meisnerowi, jednemu z czterech kardynałów sygnatariuszy „Dubia” (obok samego kardynała Burke’a, kard. Brandmuellera, i kard. Carlo Caffarry). Przypomniał w szczególności komentarze kardynała Meisnera poczynione po wysłuchaniu propozycji kardynała Waltera Kaspera z 2014 roku, dotyczącej możliwości przyjęcia Komunii Świętej przez niektórych rozwodników żyjących w nowych związkach. „Wszystko to zakończy się schizmą” – przepowiedział kardynał Meisner, a kardynał Burke przypomniał, jak Meisner „robił wtedy wszystko, co możliwe, aby bronić słowa Chrystusa o małżeństwie”.
Głos zabrał także biskup Athanasius Schneider, niemiecki hierarcha posługujący w Astanie. W przemówieniu obfitującym w cytaty z dokumentów Kościoła duchowny przypomniał, że następca świętego Piotra ma zapewnić, aby „całe stado Chrystusa, zabrane z trujących pastwisk błędów, było karmione wyłącznie pokarmem niebiańskiej doktryny i aby po wyeliminowaniu tego co prowadzi do schizmy, cały Kościół mógł pozostać jednym i, wspierany na Jego fundamencie, stanowczo stanął przeciwko bramom piekła”.
Biskup pomocniczy Astany, podkreślił, że „charyzmat prawdy powierza Bóg w pierwszej kolejności świętemu Piotrowi i jego następcom” i że w związku z tym papieże muszą być świadomi, że nie są właścicielami katedry prawdy, ale jej sługami i wikariuszami”. Niemiecki duchowny przypomniał przysięgę, którą papieże składali przez ponad tysiąclecie, w której ślubowali: „nie zmieniać nic w stosunku do otrzymanej Tradycji”, aby zachować „to, co zostało objawione przez Chrystusa i Jego Następców”, oraz „zachować dyscyplinę i rytuał Kościoła” – przysięgę używaną aż do XI wieku.
Biskup Schneider przypomniał, że na przestrzeni dziejów szatan nieustannie atakował Kościół, a zwłaszcza „katedrę Prawdy, która jest katedrą Piotra”. W rzadkich przypadkach prowadziło to do „tymczasowego i ograniczonego zaćmienia papieskiego Magisterium, kiedy niektórzy papieże rzymscy wygłaszali niejednoznaczne doktrynalne oświadczenia, powodując tym samym przejściową sytuację doktrynalnego zamieszania w życiu Kościoła”. Hierarcha przypomniał, że taka możliwość została przepowiedziana przez papieża Leona w 1884 roku, kiedy miał słynną wizję szatana pojawiającego się przed Bogiem, prosząc go o pozwolenie na działanie w Kościele przez najbliższe sto lat – pozwolenie, które zostało mu udzielone. Biskup Schneider zauważył, że natychmiast po tym wydarzeniu papież Leon XIII ułożył modlitwę do św. Michała Archanioła.
Konferencja zatytułowana „Dokąd zmierzasz Kościele?” zakończyła się opublikowaniem wspólnej deklaracji podpisanej przez uczestników spotkania. Czytamy w niej między innymi o sprzecznych interpretacjach Adhortacji Apostolskiej Amoris laetitia, rozprzestrzeniającym się na całym świecie niezadowoleniu i zamieszaniu wśród wiernych. Duchowni – uczestnicy konferencji – zdecydowanie potwierdzili dotychczasowe nauczanie o nierozerwalności małżeństwa.
Cały tekst deklaracji można przeczytać tutaj.
Źródło: National Catholic Register; ncregister.com/blog/edward-pentin
kra