„Będę wrogo nastawiony do prostego ludu i będę zamyślać wobec niego same rzeczy najgorsze” – tak Pani Premier możemy podsumować Oświadczenie Burmistrza Limanowej.
Przewoźnicy przesłali do naszej redakcji fragment odpowiedzi na Oświadczenie burmistrza Władysława Biedy.
To dobrze, to cieszy, że burmistrz przyznał się do błędu, bo mieszkańcy naszego regionu zasługują na więcej. Można być nierozsądnym i rozpocząć wojnę, ale trzeba być szaleńcem, żeby przy niej trwać. Burmistrz zamiast podjąć działania na rzecz rozwoju miasta, podnosić koniunkturę i atrakcyjność regionu, jednoczyć wokół siebie lokalne firmy, przedsiębiorców celem wspólnego wypracowania strategii w walce o rozwój miasta angażuje się w „lokalne wojenki”. Na takie zmagania poświęca nie tylko swój czas, ale również osób z nim współpracujących.My już od Pana burmistrza nic nie oczkujemy, chcemy tyko, aby nam nie przeszkadzał. Ta urzędnicza wrogość bezczynność przychodzi najłatwiej, zwłaszcza kiedy ma się stałe dochody, dobre posady. Na miesięczną pensję burmistrza, przeciętnie zarabiający mieszkaniec Limanowej musi pracować cały rok.
Całość oświadczenia otrzymamy i opublikujemy po tym, jak trafi do premier Beaty Szydło. Ten krótki fragment daje nam wyobrażenie, że podobnie jak wcześniejszy List Otwarty, odpowiedź przewoźników również będzie miała wyraźny wydźwięk ponoszenia odpowiedzialności przewoźników za to, co dzieje się w mieście.
List Otwarty limanowskich przewoźników do Premiera RP wzbudził wiele emocji. Burmistrz Bieda w swoim Oświadczeniu, nie potrafił pohamować zdenerwowania, nazywając przewoźników ,,cwaniakami i oszustami”. Trudno się dziwić przedsiębiorcom, gdy używają podobnych sformułowań, dla których List Otwarty jest wołaniem o pomoc, jednak używanie takiego języka przez włodarza miasta, uwłacza pełnionej przez niego funkcji. Burmistrz powinien zachować oficjalny ton, zwłaszcza, że przygotowanie oświadczenia zajęło mu blisko 3 tygodnie, a nie 8 dni jak można wywnioskować z jego słów.
Przypominamy, że treść listu pojawiła się na naszym portalu już pod koniec lutego. Czy tak długi czas potrzebny, aby ogłosić oficjalne stanowisko oznacza, że burmistrz nie miał przewoźnikom nic poważnego do zarzucenia i próbował po prostu doszukać się w liście nieistotnych szczegółów, do których mógłby się przyczepić? Czy to zawarta w liście prawda, każe mu wytykać przewoźnikom drobne błędy i tak po chamsku ich atakować? Od osób przypartych do muru ciężko wymagać precyzji słowa, czy przesadnej delikatności w przedstawianiu swoich racji, mają oni prawo do używania pewnych uproszczeń w opisywaniu istoty problemu.
Komentatorzy limanowskiej sceny politycznej oceniają Oświadczenie Burmistrza, jako bek i szloch po stracie upragnionych precjozów.