Moim zdaniem gmina w pierwszej kolejności, ale także spółka „Thermaleo”, powinni być zainteresowani wyjaśnieniem tej sprawy na zasadzie „czystych rąk”- mecenas Paweł Bała.
Redakcja: Kolejnym problematycznym aspektem dla Szczawnicy jest reprywatyzacja, utrata pracy przez ponad 200 osób i niewywiązanie się przez rodzinę Mańkowskich z warunków umowy reprywatyzacyjnej odnoszącej się do inwestycji uzdrowiskowych.
Paweł Bała: Tę sprawę znam wyłącznie z publikacji „Wieści prosto z Gór”, z wywiadu z Tadeuszem Skorupą, który zajmował się tym tematem, więc trudno mi się wypowiadać co do prawdziwości tych tez oraz osądów. Inną sprawą jest, że są one nie tylko niepokojące, lecz momentami wręcz przerażające, bowiem mówi on o sprawach, gdzie w grę wchodzą kwoty wartości kilkudziesięciu milionów złotych. W moim odczuciu pan Skorupa, albo, mówiąc kolokwialnie, fantazjuje (co oczywiście, oprócz aspektu moralnego, ma swój aspekt prawny), albo mówimy o czymś szalenie niepokojącym.
R: Ale gdyby Tadeusz Skorupa „fantazjował”, to przecież już dawno postawiono by mu jakieś zarzuty, poza tym mamy potwierdzone informacje że w tym obszarze są potężne nadużycia
P.B: Moim zdaniem gmina w pierwszej kolejności, ale także spółka „Thermaleo”, powinni być zainteresowani wyjaśnieniem tej sprawy na zasadzie „czystych rąk”. Chodzi przede wszystkim o to, że społeczeństwo miasta i gminy, powinno uzyskać kompleksowe wyjaśnienia, które „zbijałyby” te zarzuty. Mówimy tutaj bowiem o działaniach sprzecznych z prawem i tak również można to rozumieć.
R.: Z posiadanych przez nas informacji wynika, że materiały w omawianej sprawie trafiły do Ministerstwa Sprawiedliwości. Minister z kolei zlecił Prokuraturze Krajowej przeprowadzenie postępowania. Miała to zrobić prokuratura w Nowym Sączu. Problem był jedynie w tym, że to Burmistrz powinien sam wystąpić do prokuratury z roszczeniami, a nie Tadeusz Skorupa, tymczasem prawdopodobnie włodarz Szczawnicy w ogóle się na to nie zdecydował.
P.B. Jak powiedziałem, nie znam szczegółów. Adwokacka ostrożność nakazuje mi ponadto najpierw dokładne zapoznanie się z aktami sprawy, dowodami, dokumentami, a dopiero później ocenę tych faktów. Dopiero wtedy można formułować kategoryczne sądy. Natomiast zupełnie nie wyobrażam sobie sytuacji, w której gmina ponosiłaby szkodę w wysokości kilkudziesięciu milionów złotych, a jej organy pozostałyby bierne.
R: … A gmina, w której dopuszcza się, by osoba krytykująca na sesji rady miasta jest kierowana na przymusowe leczenie psychiatryczne?
P.B: W tym przypadku sytuacja jest dla mnie o tyle trudna, że osoba o której mówimy – Józef Ciesielka, kilka lat temu był moim klientem, którego ( jak się okazało skutecznie) wybroniłem w sporze z burmistrzem. Już sam fakt, że kiedyś był to mój klient nakazuje mi pewną ostrożność. Mogę powiedzieć tylko tyle: poczekajmy na wynik tego postępowania, skoro zostało ono zainicjowane. Natomiast, jeżeli jego wynik okaże się negatywny, to znaczy nie będzie można w żaden sposób potwierdzić choroby psychicznej tego człowieka, wtedy należałoby się mu przynajmniej zwykłe ludzkie „przepraszam” ze strony inicjatorów tego postępowania
R: Jak często w Polsce zdarza się, żeby burmistrz ( oczywiście rękoma MOPS-u) bądź prezydent miasta kierował mieszkańca na przymusowe leczenie psychiatryczne?
P.B: Nie znam drugiego takiego przypadku…
R: No właśnie…
PB: Być może jego obecność była uciążliwa, bo to jest też element jawności działania organów publicznych i osoby pełniące funkcje publiczne muszą się liczyć z krytyką (przynajmniej w demokratycznym państwie prawa), natomiast z zeznań świadków wynika, że ta osoba nie stwarzała zagrożenia dla innych osób, więc ta reakcja w najlepszym wypadku była niewspółmierna do zaistniałych okoliczności – można powiedzieć, że histeryczna… Poczekajmy na finał postępowania, on nastąpi niebawem.
R: Dziękuję bardzo za rozmowę!