Limanowscy przewoźnicy na fali zmian ruchu przewozów osobowych w Krakowie. Jeden z lokalnych portali po raz kolejny porusza sprawę przewoźników z Limanowej, tym razem w związku z reorganizacją ruchu przewozów osobowych w rejonie ulic Pawia-Warszawska-Basztowa.
–Problem w tym, że w artykule pod znaczącym tytułem, zamieszczono wiele informacji niezgodnych z faktami i wprowadzających w błąd opinię publiczną – komentuje publikacje zamieszczone na portalu, Bogumił Pietrucha – właściciel firmy przewozowej Maxbus. Docelowym przystankiem końcowym dla dwóch firm przewozowych z Limanowej jest parking pod estakadą przy ul. Wita Stwosza, znajdujący się po przeciwnej stronie ul. Pawiej, za galerią handlową i dworcem PKP.
– Taki wybór nie wynika z „cwaniactwa”, lecz stąd, iż urzędnicy Krakowskiego ZIKiT-u, próbują przymusić przewoźników, m.in. przy pomocy znaków, do wjazdu na dworzec MDA , czyli analogicznie jak robiły to dotychczas władze Limanowej, łamiąc prawo do swobody działalności gospodarczej – wyjaśnia Bogumił Pietrucha.
-Mało kto wie o nieludzkich warunkach pracy kierowców korzystających z dworca MDA w Krakowie, a okazuje się, że pozostawiają one wiele do życzenia. Kierowca po podstawieniu się na stanowisko odjazdowe biegnie po kartę sprzedanych biletów i dopiero wtedy robi odprawę pasażerów, a minuty przeznaczone uciekają, jak robi to za wolno to MDA nakłada kary. Musi także szczegółowo udokumentować ilość i rodzaj sprzedanych biletów. Jak można się domyślić nie zostaje wiele czasu na odpoczynek, a często kierowca od razu musi ruszać w trasę, bez przerwy np. na posiłek czy toaletę. Zadbałem o to aby moi kierowcy mieli większy komfort pracy, wypoczęty kierowca to większe bezpieczeństwo podróżnych – dodaje przewoźnik.
Limanowscy przewoźnicy w porozumieniu z ZIKiT zdecydowali się ostatecznie wynająć teren niezależny od dworca MDA, a równocześnie pozostający nadal w samym centrum Krakowa, aby zapewnić godne i bardziej komfortowe warunki dla siebie i pasażerów dojeżdżających do Stolicy Małopolski, tak by w jak najmniejszym stopniu odczuli oni niedogodności związane z wprowadzonymi zmianami. Nie jest więc prawdą stwierdzenie o braku pomysłu przewoźników na rozwiązanie problemu.
Lokalny dabloid nie może mieć dokładnych informacji o negocjacjach, jakie były prowadzone z ZIKiTem, ponieważ w nich nie uczestniczył – tłumaczy właściciel firmy Maxbus i dodaje: Nie mogą pisać o mnie wprost, dlatego próbują uderzyć przy pomocy skojarzeń z tytułami i określeń typu „cwaniacka postawa”. To jest zwykła manipulacja i świadome wprowadzanie w błąd czytelników.
Miejmy nadzieje, że chaos komunikacyjno – organizacyjny, jaki w tym tygodniu zapanował w Krakowie i nawet odbił się echem ogólnopolskich mediach, zbliża się już do końca. Na pewno jednak nie przyczyni się do tego dziennikarska dezinformacja i manipulowanie faktami jak to robi lokalny limanowski tabloid.